Fundacja Przytul Kota
Walka o Ognika trwała miesiąc. Przez cały grudzień próbowaliśmy wszystkiego, by przywrócić życie do jego udręczonego ciałka. Wszystkie metody karmienia zawodziły. Skurcze odźwiernika były tak silne, że Ognik - niezależnie od naszych wysiłków - umierał z głodu. Jedzenie, które dostało się do płuc i ucisk pokarmu w przełyku nie pozwalały mu swobodnie oddychać.
Dalsze utrzymywanie przy życiu Ognika byłoby skazaniem go na powolną agonię. Próbowaliśmy wszystkich metod leczenia i każda zawiodła... Chociaż płakaliśmy wszyscy i serca nam pękały na widok tego ufnego, tulącego się do dłoni stworzenia - nie mieliśmy wyboru. Pani Doktor przeprowadziła Ognika za Tęczowy Most.
Żegnaj, kochanie. Żegnaj, drogi Przyjacielu.
Mamy złamane serca.
Zwierzolub
Trzymaj się Ognik!