Daj Piątaka na Warciaka

Kochani,

Wasze i nasze drogi zeszły się w tym roku.

Wy, kochający, wrażliwi na cierpienie, chętni do pomocy naszym „braciom mniejszym” bohaterzy oraz my - waleczne serca chcące wyrwać z dramatycznych warunków każde Złotko.

Czytaliście nasze posty, wypełnialiście ankiety, z niecierpliwością i obawą oczekiwaliście na wizytę przedadopcyjną. Potem kolejny stres i pytania zadawane samemu sobie - "Czy jestem wystarczająco dobrym człowiekiem, czy mam wystarczająco duże pokłady miłości i wielkie serce, aby stać się domem dla tych najbardziej skrzywdzonych?"

I w końcu pojawił się w Waszym domu ten jedyny, wyczekany i niepowtarzalny!

Psiak, który bez względu na wiek, choroby, płeć i wady jest tym, za którego oddalibyście wszystko!

Ma na imię Mia, Szafir, Benek, Luna, Beza, Benny, Kenzo czy Tofik. Stał się członkiem waszej rodziny, dzisiaj nikt z Was nie wyobraża sobie bez tego psiaka domu. 

Wy kochacie jego, a on nie widzi świata poza swoimi człowiekami.

Każdy pies w nowym domu to WIELKI sukces Fundacji, to nasze podstawowe zadanie - zapewnić bezpieczeństwo psom będącym na życiowym zakręcie, zabezpieczyć, wyleczyć lub pokazać im, że nie każdy człowiek jest zły, i że można mu bezgranicznie zaufać.

Dzisiaj zaś... jesteśmy w dramatycznej sytuacji.

Poniżej chcemy pokazać Wam, ile każde z naszych pięknych złotek "pochłonęło" pieniędzy na ten moment:

Armani - 1800 zł

Baster - 4200 zł

Bianka - 1500 zł

Deizi - 1000 zł

Majlo - 900 zł

Pepsi - 480 zł

Passat - 140 zł

Nasze dobre serca jak zwykle działają szybciej, niż rozum.

Trzeba leczyć - leczymy.

Trzeba ratować - ratujemy.

Niestety w ostatnim czasie spłynęło bardzo dużo faktur, opiewających na wysokie sumy... Tak wysokie, że na raz nie uda nam się z tym "uporać".

Pod opieką w fundacji, mamy 13 psów. Można je zobaczyć u nas na forum: www.wartagoldena.org.pl/forum

Dziś chcemy opowiedzieć Wam o tych, które najbardziej potrzebują Waszego i naszego wsparcia.

To jest PEPSI. Nasza 8-letnia damesa. Dziewczyna trafiła do nas z problemami skórnymi, na bieżąco podawane są jej leki w domu tymczasowym. 

Kolejny przystojniak to 7-letni MAKS. 

Maksio trafił do nas z problemem ciągle złuszczającego się noska. 

Nosek jest już zagojony, a sam Maksio gotów do adopcji...

Następna pannica, malutka, to GOJA. Znaleziono ją błąkającą się po okolicach Krakowa, poproszono nas o pomoc dla małej. Jak myślicie, co zrobiliśmy? 

Tak, pomogliśmy jej. 

Kolejny psiak to DUNAJ, o którym zapewne wielu z was słyszało. To psiak, który na pewno wiele w swoim życiu przeszedł. Odebraliśmy go z łańcucha, właściciele dobrowolnie zgodzili się oddać go pod naszą opiekę. 

Chłopak trafił do nas w naprawdę strasznym stanie. Zostały mu zrobione w trybie pilnym odpowiednie badania, można wręcz powiedzieć, że "przefiltrowaliśmy" go od A do Z. Wizyty w klinice jednak nie należały do tanich... 

Tak wyglądał Dunaj w dniu operacji - zabieg plastyki sutka (widać go na dole fotografii) oraz usunięcie guzów na opuszkach łapek...

Tak nam Dunajek odpoczywał po narkozie... Zabieg na szczęście się udał. Nie wiemy, ile jeszcze przed nami leczenia, ale nie patrzyliśmy na kwoty...

Kolejny, który niedawno do nas trafił ze schroniskowego pobytu, był ARMANI.

Pies bardzo wychudzony, zaniedbany... Nie wierzyliśmy własnym oczom. Z Waszą pomocą zebraliśmy pewną kwotę, którą pokryjemy pobyt w klinice i część jego zabiegów. Przed nami jeszcze wiele pracy, ale wiemy, że damy radę. Razem z Wami, bo bez Was nie byłoby nas.

Również KROPEK potrzebował naszej pomocy. Błąkał się sam w okolicach Łomży bardzo długi czas... Stał się naszą goldenią miniaturką, nie mogliśmy przejść obok tych oczu obojętnie. One nas wołały, a my na to wołanie odpowiedzieliśmy. 

Na uwagę zasługują również MAJLO oraz DAIZY, dwa psiaki, które mimo szczerych chęci ich tymczasowych opiekunów, nie pozwoliły im się oswoić... Ich kłopoty z psychiką nie pozwoliły na dalszą pracę nad nimi - musieliśmy zaciągnąć opinii bardziej doświadczonych osób. W hoteliku nad Majlo oraz Daizy pracują behawioryści, a my mamy nadzieję, że te "gryzaki" również znajdą swoje domy...

MY SIĘ NIGDY NIE PODDAJEMY, WIERZYMY W TO.

Na zdjęciu kolejno: Majlo, Daizy.

Na koniec przedstawiamy Wam również BIANKĘ - pannicę, którą od samego początku leczyliśmy na wodonercze. Sunia na zawsze już będzie nosić piętno tej choroby, ale znalazła swoich opiekunów na stałe. Została wyadoptowana. 

Jednak choroba nie zasypia, a leczenie nie ustaje. Sunia musi mieć podawane komórki macierzyste. Koszt podania takich komórek jest naprawdę wysoki i mimo, że sunia znalazła już swoich "ludziów" na ziemi, nie ustajemy w pomocy. 

Pomagamy Biance, bo przecież należy ona do naszej Warcianej Rodziny, a Rodziny się nie opuszcza, choćby nie wiem, co. 

Dzięki Waszej pomocy pomagamy nie tylko psom, które czekają na adopcję, ale również takim, które już są w nowych domach i mają kochające ich rodziny.

A dzisiaj?

Kasa fundacji jest pusta, nie możemy pozwolić sobie na pomoc kolejnemu psu, mimo, że w „poczekalni” jest jeszcze kilkanaście złotek i codziennie pojawiają się nowe zgłoszenia o Goldenach, które bez nas zginą, zostaną zakatowane lub oddane do masowego rozmnażania.


Prosimy Was o pomoc… W tej chwili KAŻDA złotówka ratuje nas przed wstrzymaniem działalności Fundacji.

Jeśli nie możecie nam ofiarować pieniędzy to zapraszamy do zakupu kalendarza lub do naszego sklepiku.

W świecie bezduszności pomóżcie nam odbudować zaufanie do ludzi.

Każda pomoc jest na wagę złota, a my takiej właśnie potrzebujemy.

Chcemy dalej ratować psy, które czekają na naszą pomoc.

Chcemy wyciągać je ze schronisk, gdzie żyją na zimnym betonie, niejednokrotnie jedząc tynk zamiast prawdziwej karmy.

Chcemy jeździć tam, gdzie mamy sygnał o goldenie, który jest w potrzebie, który wymaga operacji, jest po wypadku, nie posiada właściciela.

Chcemy pomagać każdemu, młodemu i staremu, choremu i zdrowemu...

Bez Was nam się nie uda.