Wózek inwalidzki dla Stasia

Od prawie 5 lat Staś walczy o lepsze jutro, które niestety nie jest dla niego łaskawe. 

Rokowania lekarzy nie budzą wątpliwości – encefalopatia padaczkowa i rozwojowa postępuje. 

Staszek poszedł do 1 klasy, jednak od początku września już dwa razy był w szpitalu. Gdyby nie wsparcie wspaniałych nauczycieli nie dałby sobie rady z nauką. 

W szkole Staś ma dodatkowe zajęcia rewalidacyjne i rehabilitację. Dodatkowo rehabilitowany jest prywatnie oraz podczas zajęć w Stowarzyszeniu Dać Szansę. W dojazdach na zajęcia wspiera go pani asystentka. 

Staszek przyjął już 11tą serię pulsów solu-medrolu, które są nadzieją na poprawę jego zdrowia. Niestety, codzienne ataki powodują, że Stasiu jest bardzo słaby. 

Ponieważ wózek dziecięcy okazał się już za mały Staś musiał przesiąść się na wózek inwalidzki, na którym porusza się na dłuższe dystanse. W szkole jest radosny, uśmiechnięty. 

Po 3 latach zamknięcia w domu, z dala od rówieśników w końcu może żyć jak normalny chłopiec. Niestety, radość i próba dorównania rówieśnikom okupione są ogromnym zmęczeniem po południu oraz nasilonymi atakami, które dochodzą do kilkudziesięciu w ciągu dnia. Spadki saturacji i tętna to codzienność w życiu tego chłopca, który mimo ciężkiej choroby pokazuje nam, że życie jest piękne i warto cieszyć się każdą chwilą. 

Staś obecnie przyjmuje 20 tabletek w ciągu dnia. Nie wszystkie z nich podlegają refundacji. Koszty leczenia i rehabilitacji, jak również wizyty u specjalistów są ogromne. 

Staś chciałby mieć swój własny wózek, ale wyceniono go na 7 tysięcy. Ciężko jest walczyć samotnej mamie o zdrowie swojego dziecka. Bardzo ciężko…