AKTUALIZACJA na dzień 10.08.2023 <3
ZMNIEJSZAMY KWOTĘ ZBIÓRKI DO 30 000 zł !
Dlaczego?
Iwona jest już po pierwszych badaniach i na szczęście najgorsze podejrzenia, czyli nawrót nowotworu, nie potwierdziły się. To nie oznacza, że Ivi jest zdrowa. Wyniki jej badań dały wstępną diagnozę: niezłośliwa torbiel trzustki, którą można operować endoskopowo. Ponadto, zostały wykryte kamienie na woreczku żółciowym oraz stłuszczenie wątroby , prawdopodobnie na skutek przebycia wirusowego zapalenia wątroby typu C - włączone będzie tutaj leczenie farmakologiczne i odpowiednia dieta. Na to leczenie także potrzebne będą jednak pieniądze.
Zmieniły się także koszty pogrzebu z 6000 euro na 4000 euro!
Na szczęście właściciel domu pogrzebowego, dowiadując się o całej sytuacji, postanowił obniżyć koszt pochówku o swój zarobek i wziąć na siebie koszty kremacji , przez co koszt pogrzebu zmniejszył się do 4000 EURO.
*******************************************************************************
Zakładamy tę zbiórkę dla naszej przyjaciółki Iwony Brzezińskiej-Terzuolo, która na skutek ciężkiej choroby jej męża, Stefano, oraz jej problemów zdrowotnych, znalazła się w sytuacji, w której nie jest już w stanie sama sobie pomóc.
Przez wiele lat udawało jej się nie prosić nikogo o wsparcie, mierząc się samej z bezwzględną chorobą Stefano, jakim jest SLA - Stwardnienie Zanikowe Boczne.
Dlaczego akurat TERAZ powstała ta zbiórka?...
Przyjechałyśmy pod koniec lipca do Ivi i Stefano na kilka dni do ich domu i dotknęłyśmy ich codzienności ...
Jeszcze będąc u nich, ppostanowiłyśmy, że nie możemy zostawić jej w tym samej ... Dlaczego?
To będzie piękna, ale krótka i bolesna historia.
Ivi jest bardzo dzielną i dumną kobietą, którą życie nie oszczędzało od początku.
Samotne rodzicielstwo, ciężka sytuacja materialna, choroba ...
Jednak zawsze siebie stawiała na końcu, pomagając innym dookoła.
W 2011 roku rozpadło się małżeństwo Ivi, a lekarze wykryli u niej nowotwór. Stefano zaoferował jej wtedy swoje wsparcie, opiekę, a później także swoją miłość ...
Wydawało się, że w końcu szczęście się do nich uśmiechnęło... udało się wygrać z chorobą, zaczęli planować wspólne życie we Włoszech i w Polsce.
W 2017 roku wzięli upragniony ślub cywilny w Polsce, a miesiąc później zaczęły się pierwsze symptomy u Stefano - skurcze w łydkach, szybciej męczyły mu się ręce. Myśleli, że to efekt przetrenowania, stresu, niedoborów magnezu.... Lekarze też na początku nie widzieli nic złego.
W lutym 2018 roku zaczęły się drżenia mięśni. Lekarze zlecili dalsze badania neurologiczne , które trwały do lipca. Na wakacjach stan zdrowia Stefano zaczęło coraz bardziej pogarszać.
W pierwszą rocznicę ślubu, 9 września 2018 roku, kiedy Stefano poruszał się już o kulach, otrzymali najgorszą diagnozę, jaką mogli dostać.
Stwardnienie Zanikowe Boczne. Lekarze dali mu maksymalnie 5 lat życia.
Choroba zaczęła rozwijać się i zabierać zdrowie Stefano w ogromnym tempie.
Od października mógł poruszać się już tylko o chodziku. Wtedy też zagrał swój ostatni koncert ( był zapalonym gitarzystą od 13 roku życia, a od kilkudziesięciu lat grał w zespołach rockowych, funky, soulowych, bluesowych) i sprzedał swój ukochany motocykl.
W maju 2019 roku jeździł już na wózku. Od września tego roku musiał już być przez całą noc na respiratorze nieinwazyjnym. Podczas lockdownu, który zastał ich w Polsce , zaczął używać respiratora także w dzień.
W lipcu 2020 roku udało im się wrócić pierwszym możliwym samolotem do Włoch, jednak jego niewydolność oddechowa była już tak duża, że lekarze stwierdzili, że jedynym sposobem na ratowanie jego życia jest założenie tracheotomii na stałe i podłączenie do respiratora 24h na dobę.
Od tej pory stał się pacjentem leżącym, nie mogącym się już całkowicie ruszać ani poruszać ciałem, za którego oddycha maszyna.
Mógł tylko komunikować co i gdzie go boli i czego potrzebuje. Całodobowa opieka nad nim spadła na barki Ivi.
Stefano nie był w stanie zarabiać i pracować, a ich jedynym źródłem wpływów została niewielka odprawa z firmy, w której pracował i renta.
Ivi starała się za wszelką cenę utrzymać prosperowanie jej małej firmy w Polsce, jednak ze względu na sytuację ekonomiczną w kraju, firma zarabiała na utrzymanie jej pracowników i koszty. Ivi nie zdecydowała się na zamknięcie jej, mając na uwadze odpowiedzialność za osoby, które zatrudnia i nie chcąc zostawiać ich bez pracy.
30 października 2021 roku, kiedy Stefano przestawał już mówić, na skutek wiotczenia mięśni, udało im się jeszcze zorganizować marzenie Stefano, jakim był ślub kościelny z Ivi we Włoszech. Dwa tygodnie po nim nie był w stanie powiedzieć już żadnego słowa i porozumiewał się oczami , dzięki specjalnemu komunikatorowi. Tę możliwość stracił już bezpowrotnie na początku lipca 2023, kiedy jego organizm zaatakowała sepsa.
Przez cały czas Ivi opiekowała się mężem 24 godziny na dobę sama.
Od stycznia 2022 roku musiała zatrudnić od poniedziałku do soboty pomoc pielęgniarską, jednak tylko na 4h dziennie, bo na więcej po prostu jej nie było stać.
Ogromny stres doprowadził Ivi do depresji, która została zdiagnozowana u niej od października 2022 roku, od kiedy też znajduje się pod opieką i leczeniem specjalistów.
I oto stajemy w miejscu, gdy mamy marzec 2023 roku.
Oszczędności się kończą, stan Stefano jest już bardzo zły, alarmy informujące o zagrożeniu życia odzywają się co chwilę, a u Ivi lekarze podejrzewają nawrót jej choroby nowotworowej....
Spróbujcie wyobrazić sobie sytuację, gdy od kilku lat jesteście więźniem w swoim domu, w ciągłym stresie, nie wiedząc z czego opłaci się rachunki w kolejnym miesiącu, otoczonym szpitalnym sprzętem, setkami leków, obserwując bolesną i powolną śmierć swojego ukochanego partnera, nie mogąc często wyjść z domu nawet za próg, bo w każdej chwili może wypaść rurka od tracheotomii, bez której umrze w kilka minut, lub trzeba natychmiast odessać wydzielinę z płuc, aby się nie udusił.
I do tego wszystkiego, macie wizję nawrotu nowotworu ... I macie ograniczone możliwości dalszej diagnostyki i leczenia, bo po prostu musicie być przy umierającym mężu...
Od tamtej pory minęło prawie 5 miesięcy. Jaki jest obecnie stan zdrowia Ivi?
Nie wiemy, bo nie mogła rozpocząć walki o swoje życie, chcąc walczyć o jak najbardziej komfortowe umieranie swojego męża...
Niestety stan Stefano w tym momencie nie kwalifikuje się do żadnego ośrodka opieki, nawet specjalistycznego. Jedyną opcją jakie zaproponowano Ivi, to przyjęcie do specjalnego hospicjum, ale pod warunkiem, że będzie przy nim przez 24 godziny na dobę ktoś, kto w razie potrzeby wezwie lekarzy na pomoc.
Pobyt Stefano w hospicjum, lub zatrudnienie dodatkowej opieki przy Stefano, jest jedyną opcją, żeby Ivi mogła zacząć własne leczenie...
A na to potrzeba niestety pieniędzy... Około 4000 - 7000 euro miesięcznie ( w zależności od tego, czy będzie to dodatkowa wyspecjalizowana opieka domowa czy opieka w hospicjum).
To jeszcze nie koniec problemów.
Koszt pogrzebu, który zbliża się coraz szybciej, to kolejne 6000 euro...
( TERAZ JUŻ 4000 euro, o czym pisałyśmy we wstępie)
Na domiar złego, 24 lipca, jedyny samochód Ivi został całkowicie zniszczony przez tornado i grad, które spustoszyły Mediolan i okolice tego dnia, unieruchamiając ją w domu.
Na skutek tego tornada Włochy ogłosiły stan klęski żywiołowej.
Przeżyłyśmy tę kolejną tragedię wspólnie z nią, będąc w środku w aucie, gdy żywioł niszczył jedyny jej środek transportu i widziałyśmy kolejną tragedię, którą przeżywa...
Do tego wszystkiego dochodzą miesięczne koszty życia, na które po prostu nie ma środków. Na domiar złego, w momencie śmierci Stefano zostanie też zatrzymana jego renta chorobowa i Ivi zostanie bez tych przychodów.
Dlatego prosimy Was o pomoc na ratowanie życia Ivi i pomoc w tych niewyobrażalnie trudnych chwilach...
Ma dzieci, które są jej przyszłością... pomóżmy jej wrócić do nich, do zdrowia, wyjść z traumy i wejść w nowe życie.
Nigdy nie wiemy kiedy my możemy potrzebować takiej pomocy...
To TYLKO pieniądze... Przerażające, że od nich może zależeć AŻ życie, a tak jest w tym przypadku...
Z miłością i nadzieją,
Ania i Bogusia
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!