Leczenie kotów w Kociej Kawiarni

Cześć! 

Jak wiecie bądź jeszcze nie- cały czerwiec borykaliśmy się z problemami zdrowotnymi u naszych kotow w Kociej Kawiarni. Był moment, gdzie na sali zostały tylko 3 maluszki a cała reszta musiała zostać odizolowana. 

A dlaczego? Zaobserowalismy u kilku kotow niepokojące objawy. Natychmiastowa wizyta u weterynarza i decyzja - izolacja i obserwacja. Wszystkie koty poszły "pod lupe" - badania krwi, pasożytnicze, wymazy. W pewnym momencie koty gasły nam w oczach - kilka z nich spędziło spory czas w klinice pod kroplówkami i na całodobowej obserwacji. 

Mimo naszego pilnowania, dezynfekcji na wejściu, zwracania uwagi aby kotki nie zjadały że stołów- coś poszło nie tak. Dokładnie nie wiemy co, ale w tym momencie już jesteśmy bogatsi o pewne doświadczenia ale ubożsi o rachunek u weterynarza... 

Jako świeżaki na rynku - nie byliśmy gotowi na takie obciążenie finansowe. Standardowe wizyty u weterynarza mieliśmy wliczone w nasze koszty jednakże to co nas spotkało w czerwcu, znacząco nas przerosło... wydając koty do adopcji, sami pokrywamy koszty ich sterylizacji, szczepień itp aby jak najmniej obciążać przyszłych właścicieli i pomoc im dobrze wystartować z nowym członkiem rodziny. Natomiast teraz to my potrzebujemy pomocy aby działać dalej dla Was.

Faktura za leczenie naszych kotow w czerwcu opiewa na kwotę ponad 16tys złotych. Część leków kupowaliśmy na własną rękę w Czechach aby choć trochę zmniejszyć ten rachunek ale nadal jest to sporo..  

Największą pomocą od Was jest wizyta u nas w Kawiarni - gdy usiądziecie przy kawie i ciastku, pomiziacie nasze kotki które aktualnie już wyszły na prostą. 

Jeżeli jednak nie możecie nas aktualnie odwiedzić a chcielibyście nas wspomóc - prosimy o drobna wpłatę - taki "kocinapiwek" - co by Pani Weterynarz chciała nas znów przyjąć jeżeli zajdzie taka potrzeba ;) (oby nie!)

Serdecznie wszystkim Wam dziękujemy za pomoc, postaramy się odwdzięczyć i obiecujemy że nasze kociaki zamruczą z radości na Wasz widok ! 

Patrycja i Adam 🐱