Wyrwana z rąk śmierci

Ratujemy kolejny żywy szkielet, który miał już nie żyć‼️💔‼️

To zgłoszenie otrzymaliśmy jakieś dwa tygodnie temu. „Ratujcie ledwo żywą czarną kotkę, inaczej ona umrze…”. Nasze wolontariuszki pojechały na miejsce. Jednak zamiast kotki znalazły agresywnego mężczyznę, który powiedział tylko „pewnie poszła zdychać gdzieś w krzakach”… 😡Zamiast czarnej kotki dziewczyny zabrały ze sobą Rubi, którą już znacie, wyrwaną patologii podstępem…  

Nasze wolontariuszki jednak nie odpuściły. Jeździły i szukały kotki, nie wiedząc, czy szukają jej samej, czy jej zwłok… 💔 Ciągle jednak nigdzie jej nie było. Porzuciliśmy już wszelką nadzieję… Byliśmy pewni, że koteczka nie żyje, że chory sen zwyrodnialca się spełnił, a malutka skonała gdzieś w krzakach w straszliwym cierpieniu… 😢 

Dziewczyny pojechały tam OSTATNI RAZ. Ostatni, żeby pogodzić się z porażką i tym, że biedna czarna kotka na pewno nie żyje. Żeby wiedzieć, że zrobiły WSZYSTKO 💔

Już miały wracać do samochodu, ale zauważyły czarny, dziwny kształt. BYŁA! To ona! Natychmiast zabrały ją do samochodu 🖤

Bazylia, bo tak wolontariuszki dały na imię kotce, to prawdziwy wrak kota… kolejny ŻYWY SZKIELET 💔 Jest jeszcze chudsza niż Rubi, jeszcze bardziej zabiedzona, jeszcze bardziej głodna… 💔 Kości sterczą jej na wszystkie strony… 💔 

I to samo, co u Rubi - połamane i powybijane zęby 💔 

Bazylia potrzebuje teraz troskliwej opieki - odkarmienia, probiotyków, antybiotyków, morfologii, biochemii, badań tarczycy, usg, opłacenia testów na choroby zakaźne… do tego „zawalone” drogi oddechowe i oskrzela… 💔

Błagamy Was o pomoc w ratowaniu Bazylii‼️ Jesteście jej jedyną nadzieją… 🙏🏻💔🙏🏻 Nie pozwólmy jej umrzeć, nie pozwólmy, żeby urzeczywistnił się chory sen jej dawnego „pana”… 💔🙏🏻💔