Zbiórka na lek dla bezdomniaka

Witaj. Nazywam się Magda i od lat pomagam bezdomnym zwierzętom. Są wśród nich nie tylko kotki i pieski, ale też ptaki czy jeże. Zawsze udawało się znaleźć środki na leczenie czy sterylizację bądź inne działania, choćby transporty w odległe miejsca Polski.

 Dzisiaj jednak zebrało się na raz sporo kosztów. I może bym dała radę gdyby nie choroba jednego z kotków, którymi się opiekuje na swoim osiedlu. Myślałam że to zwykle zarobaczenie. Flecik, który dołączył do grona mieszkańców mojego osiedla kilka miesięcy temu, z dnia na dzień stał się apatyczny i bez apetytu.

Całe dnie spędzał w swojej budce. Zabrałam go do weterynarza i po kilku dniach diagnostyki okazało się że to śmiertelny wirus powodujący zapalenie otrzewnej. W Polsce nie ma leku na te chorobę ale na granicą już tak. 

Niestety kuracja która trwa 84 dni i jak dla Flecika wyliczono dawkę 90 mg na dobę i kosztuje krocie. Około 5 tys. Na ten moment udało mi się zamówić dawkę na kilka dni. Do tego dotychczasowe koszty weterynarza osiągnęły kwotę prawie 1500 zł, a to dopiero początek.   

 Proszę o pomoc w zbiórce, bo bez Was ciężko będzie dobiec do mety.

Chciałam żebyście poznali Flecika i jeśli się uda i zareaguje na lek, pomogli mi w jego leczeniu. Z całego serca Wam wszystkim i każdemu z osobna dziękuję♥️♥️♥️

Aktualizacja: po pierwszej dawce nie jest gorzej. Wzrok jakby bardziej kontaktowy. Jestem ostrożna w ocenie ale widzę światełko w tunelu. Jeśli tak będzie to uwierzę w cuda. Wczoraj w nocy był w agonii. Dziś jest słaby ale śpi na siedząco.