Stowarzyszenie Koty Prezesowej
Amelia już nie cierpi.
Odeszła w spokoju – w cieple, z czułością, w ramionach, które nie pozwoliły jej umierać samotnie.
Nie była anonimowym cieniem z cmentarza.
Była Amelią – tą, której dano imię, pomoc i godność.
I choć to były tylko ostatnie tygodnie jej życia – wierzymy, że były to tygodnie, w których po raz pierwszy ktoś chciał, żeby żyła.
Dziękujemy za każdą wpłatę, każde dobre słowo, każde udostępnienie.
Dzięki Wam nie musiała konać w deszczu – tylko odejść jak ktoś ważny.
🐾 Churkot, jej towarzysz, przeżył.
Dzięki leczeniu zniknął ból, ropa, zapalenie okostnej.
Dziś żyje, je, wychodzi do woliery, odzyskuje siły.
Pilnujemy jego nerek – i to dla niego założymy osobną zbiórkę, bo jego historia toczy się dalej.
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrowia!