Kotełowe S.O.S.

To trudny czas. Wiem, nie tylko dla mnie. Nie robię zbiórek na każdego ogarnietego kota, boli proszenie ...Ale nie mam wyjścia. Przycisnęlo i dusi😐 

  Do domu pojechała Anetka- koszt transportu 400 zl. Na jej miejsce zamiast 1 wpadly 3 kolejne bidy. Wiec koszt xamiast maleć, wzrósł! 

  Zbliża się wrzesień- czas szczepień,  bez nich ani rusz. Kolejne 4 stowki. 

Kot z głównego zdjęcia potrzebuje testu PCR - koszt 150 zł. 

Misia potrzebuje regularnie podawania sterydu.

Biedronka zaś ,regularnych badań ( padaczka) i leków na wątrobę. 

Mazurkom powtórzyłam juz testy , nadal jednak kasa ciągle płynie bo szukamy sposobu na wyleczenie ich z korony co skutkuje ciglymi kłopotami z tcahwica i nosem....

We wrześniu wypadają też coroczne badania Mario, kot nieobslugiwalny weterynaryjnie więc koszty rosną 

A jest jeszcze Richard, Baska i Misia. Wątek wiejskie koty i noefundacyjne kastracje za które płacę sama...

  To 1500 to takie minimum zeby nie pojsc do tyłu.

 Kochani pomóżcie.  Zawsze się udawało więc musi się udać i teraz ❤