Zawody o życie

Zawody o życie!

Jak to brzmi....

A jednak...
Pojawił się jakiś czas temu w jednym z miejsc dokarmiania bezdomnych kotów, niedaleko stadionu, stąd imię Zawodnik.

 Początkowo bardzo nieufny, z czasem podchodził coraz bliżej. Karmicielce od razu rzucił się w oczy niedomknięty pyszczek. Większość porcji jedzonka wypadała kocurkowi z pyska.

Kotek trafił na diagnostykę, a przyczyna jego problemów nas powaliła: złamana szczęka! 

Po cięzkiej operacji lekarze nastawili i zabezpieczyli żuchwę. Przed kotkiem było teraz 12 tygodni w kołnierzu i z ograniczeniem ruchu.

Niestety przy kontroli wyszło na jaw, że Zawodnik przegryzł stabilizator trzymający żuchwę w jednej pozycji. Musiał być operowany jeszcze raz, a wyraźnie nam powiedziano, że następnej operacji kot nie przeżyje.

Zawodnik został najważniejszym kotkiem fundacji, obchodziliśmy się z nim jak z jajkiem.

Kiedy myśleliśmy, że najgorsze już za nami, kocurek zaczął kichać.

Z niewinnej infekcji w ciągu kilku dni rozwinęło się zapalenie płuc. 

Kotek przestał jeść, miał spore kłopoty z oddychaniem... trafił do szpitalika Trójmiejskiej Kliniki Weterynaryjnej w stanie zagrożenia życia.

Po kilku strasznych dniach stan kotka się polepszył.

Przed nami jeszcze długa droga.

Obecnie kocurek przebywa w domu naszej wolontariuszki, która oddała mu swój pokój. Wszystko po to, aby kot mógł dochodzić do siebie w cieple i spokoju.

Prosimy o pomoc w spłacie rachunków za Zawodnika... te koszty nas przytłoczyły...

Otrzymaliśmy już fakturę za pobyt szpitalny, będą jeszcze dwie za operację żuchwy.