Zdziczałe stado

Bardzo trudną interwencje przeprowadzili wczoraj nasi inspektorzy. 5 psów zamkniętych w jednym kojcu, z dostępem do jednej budy. Zabrane z hodowli, nie wykastrowane, nie szkolone, pozostawione same sobie na podwórku zaczęły uciekać czego efektem było zamknięcie ich do kojca, zamiast poprawy było tylko coraz gorzej. 

Psy od wielu miesięcy nie opuszczały kojca, co w połączeniu z młodym wiekiem spowodowało u nich zdziczenie, zaczęły walczyć z sobą o przestrzeń oraz pożywienie. Właściciel pogubił się w totalnie i przeliczył swoje siły w opiece nad tą gromadą psów, nie radził sobie z tą sytuacją. Zabrakło wiedzy na temat potrzeb zwierząt, co doprowadziło do sytuacji dramatycznej, gdzie sam zaczął się obawiać swoich psów. Karmione były z zewnątrz a odchody spłukiwane wężem z wodą. 

Właściciel zrozumiał swój błąd oraz beznadziejność tej sytuacji i zaczął szukać dla nich pomocy. Nie zostały też wykastrowane, czego wynikiem była kazirodcza ciąża suczki. Ciche kwilenie szczeniaka usłyszane przez gospodarza zadecydowało o natychmiastowym działaniu. Nasze inspektorki weszły do kojca, rozdzieliły szalejące ze strachu zwierzęta i udało się wyciągnąć z budy szczenię, to chłopczyk. Zabraliśmy malucha wraz z matką oraz samca, który był najniżej w hierarchii, co powodowało atakowanie go przez resztę silniejszych samców. 

Psy zostały przetransportowane do hoteliku, gdzie otrzymają profesjonalną opiekę oraz pomoc behawiorystyczną i medyczną. Resztę samców weźmiemy niebawem. 

Czeka nas bardzo długa droga i ogrom pracy ale wierzymy, że uda nam się pomóc tym zwierzętom na tyle aby mogły wrócić do społeczeństwa i znaleźć kochające rodziny. Właściciel psów zrzekł się, więc ich sytuacja prawna jest uregulowana. Jesteśmy oficjalnym i jedynym właścicielem. Teraz potrzebne są środki na utrzymanie psów, ich kastrację, zabezpieczenie przeciwko pasożytom, szczepienia, dobrą karmę, szczególnie dla matki karmiącej. Każda złotówka ma znaczenie.