Z piekła hodowli, do zimna lasu

Dostaliśmy info o biegających królikach po lesie w Nałęczowie (około 30km od Lublina). Nie mieliśmy innego wyjścia, niż zorganizować akcję pomocową i jechać je ratować. 

Pierwszego dnia w akcji brało udział 10 osób - kilka godzin łapania zaowocowało wynikiem 8 królików. Same hodowlańce, czarne, białe, czarne podpalane.

Nie wygląda to na nic innego niż hodowla na mięso, a raczej jej likwidacja. Bo przecież to króliki i poradzą sobie w lesie, prawda?

Właśnie nie! Urodziły się po to, aby wylądować na talerzu. Wylądowały w lesie, walcząc o przetrwanie. Wspólnie sprawmy, żeby ich ostatnim przystankiem był dom, bezpieczny i troskliwy.

Drugiego dnia, pomimo osłabionego składu, udało nam się złapać kolejnych 6. Został jeden, najbardziej sprytny, który uciekł przed nami już trzy razy. 

Teren jest ogromny i tragiczny - z każdej strony drzewa i krzewy, trawa na wysokość 1,5m, pokrzywy, rzepy. Ostatni królik spędza nam sen z powiek, ale będziemy próbować wszystkiego. Mamy nadzieję, że zdążymy przed dzikimi zwierzętami...

Nigdy nie byliśmy w tak tragicznej sytuacji jak teraz. Nasz azyl ma zaledwie 18m2. Klatek mamy 11, a królików 14. Mamy uszaki przewlekle chore i te nieadopcyjne, bo małe i niewykastrowane, hodowlane i parki. Toniemy w królikach. Te wakacje są najgorsze od wielu lat!

Aktualnie dzieje się u nas coś, co możemy śmiało nazwać patologią, czyli wszystkie 14 królików wylądowało w dwóch klatkach, oczywiście z podziałem na samce i samice. Widać niestety oznaki kopulacji, co jest oczywiście równoznaczne z ciążą, zapewne w różnym stopniu zaawansowania...

Ale nie mieliśmy co z nimi zrobić. Wyszliśmy z założenia, że lepiej je upchać tak, niżeli pozwolić im tam zginąć i się niekontrolowanie rozmnażać. 

Dlatego błagamy - bez Was nie jesteśmy w stanie zrobić nic!

Po pierwsze - domy tymczasowe! To pozwoli nam uniknąć króliczych konfliktów. Zapewniamy wszystko - klatkę, wyposażenie, pellet, siano, zioła oraz opiekę weterynaryjną. 

Po drugie - darowizny! Możecie nie wierzyć, ale każda wpłata ma znaczenie. 5, 10, 20zł - dla Was to może nic, nas przybliża do celu. Rosnący pasek stanu na zbiórce motywuje innych.

Po trzecie - udostępnienia! Im więcej osób dowie się o nas, naszej działalności, tej zbiórce i tych królikach, tym szybciej uda nam się im pomóc, zebrać potrzebną kwotę i znaleźć im domy!

Co i ile jest nam potrzebne?

70zł - badanie bobków. Z racji podziału na dwie klatki, uda nam się zaoszczędzić i zrobić badanie zbiorcze. Niestety, jak to u królików z hodowli, podejrzewamy kokcydiozę. Wtedy dojdzie koszt zakupu leku i powtórnego badania bobków.

14 x 50zł - badanie krwi. Konieczne, by sprawdzić czy nadają się do zabiegu kastracji i przede wszystkim, czy ich dotychczasowy "styl życia" nie nadwyrężył im narządów wewnętrznych. 

14 x 100zł - szczepienia. Odległy na razie temat, ale jakże potrzebny i konieczny.

7 x 300-400zl - kastracja samic. One są priorytetem, ze względu na możliwość ciąży. Poród w takich warunkach dla królicy to ogromny stres, który dla osesków zakończy się tragicznie.

7x 200-300zł - kastracja samców. Też chcielibyśmy zrobić to jak najszybciej, bo widać, że chłopaki się po prostu męczą.

Kwota zbiórki jest abstrakcyjna, ale wierzymy, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie dokonać niemożliwego. 

Jeśli chcesz pomóc poprzez zostanie domem tymczasowym, prosimy o kontakt pod numerem 535-918-003.