Próbowałem sobie pomóc...

Mam na imię Tomasz i jestem osobą transseksualną. Od 5 lat walczę o siebie, od 2 lat jestem w trakcie terapii hormonalnej, udało mi się też zmienić dokumenty. Kolejnym krokiem miała być operacja usunięcia piersi. Nie miałem na nią pieniędzy, więc spróbowałem w szpitalu państwowym. Powiedziano mi, że z powodu dużego rozmiaru mój przypadek jest ciężki i klasyfikowany jako amputacja, która nie jest refundowana. Mimo starań pani doktor, której bardzo zależało na tym, żeby mi pomóc, mimo jej konsultacji z innymi lekarzami i szpitalami, nic nie dało się zrobić.  

Mam już dwadzieścia cztery lata i problemy w kontaktach międzyludzkich spowodowane wstydem i obniżonym poczuciem męskości. Chciałbym...potrzebuję i muszę się już tego pozbyć. Coraz bardziej brakuje mi sił. Coraz częściej nie potrafię ukrywać bólu przed ludźmi.

Początkowo zbierałem jedynie na wyjazd do Holandii – postanowiłem pojechać tam, żeby pracować i w ten sposób samodzielnie uzbierać kwotę potrzebną na przeprowadzenie zabiegu. Wyjechałem tam w sierpniu,pracowałem przez 4 tygodnie, niestety z powodu choroby, na którą cierpię, jaskry barwnikowej, wylądowałem na OIOMie i byłem zmuszony wrócić do Polski. Po dwóch tygodniach leczenia farmakologicznego zostałem poddany laseroterapii, która uratowała mi wzrok. Niestety stan zdrowia nie pozwala mi na pracę fizyczną,dlatego nie mam po co wracać do Holandii. Postanowiłem jednak nie rezygnować i poprosić Was o pomoc w realizacji celu. 

Ceny zabiegu wahają się od 3 do 7 tysięcy złotych (w zależności od tego, czy zabieg obejmuje obie piersi, czy z rekonstrukcją itd.). Szpital w Bielsku-Białej jak i we Wrocławiu oferuje go za 6500 zł. 

Życie nauczyło mnie bycia pesymistą i w sumie nie wiem czy się uda. Wiem jednak, że nic nie stracę. Z całego mojego małego serca chciałbym podziękować każdej osobie, która tu zajrzała, zechciała wspomóc udostępnieniem, czy też symboliczną złotówką.  Słowo"dziękuję" to za mało. Gdybyście chcieli porozmawiać,czy też o coś zapytać, zostawiam Wam mojego e-maila : [email protected]

Pozdrawiam!

Tomek

EDIT

Kochani! Uzbierałem całą potrzebną mi kwotę! To nie udało by się bez WAS! Dziękuję!

27.07 mam wizytę u dr. Lembasa w Warszawie. Tego dnia dostanę kosztorys (który znam od kolegi) i poznam termin operacji. Będę Was o wszystkim informować.

To tak niesamowite - móc już żyć myślą że to tak blisko... z drugiej strony smuci mnie, że osoba która była jedną z pierwszych która wyciągnęła mnie do ludzi i wsparła sama boryka się z tym problemem. Po długich namowach zdecydował się założyć zbiórkę - ja wiem że warto. Chciałbym tu móc podzielić się jego prośbą o pomoc : https://pomagam.pl/cena_spokoju

Dziękuję Wam bardzo!

EDIT #2

Witajcie! Byłem u chirurga w sprawie ustalenia terminu na operację. Trochę się pokomplikowało (jak zwykle) ale nie jest tragicznie.
3 rzeczy komplikują :
- Cena skoczyła o 2 tysiące (pracuję więc sobie nazbieram)
- Wymagane jest ubezpieczenie na wszelki wypadek (nie mam bo wykonuję umowę o dzieło ale za 2-3 miesiące będę ubezpieczony przez mamę z racji że idzie na emeryturę)
- I najgorsza zmora : muszę mieć zgodę hepatologa że operacja nie zaszkodzi mojej wątrobie. Tego się najbardziej obawiam dlatego jeszcze w tym miesiącu udam się do niego prywatnie.
Gdy tylko będę wiedzieć co i jak - dam znać. Dzięki że jesteście! 

Tutaj video : https://youtu.be/CxSx2gHuqAg

EDIT #3

Listopad to miesiąc marzeń. Dwójka przyjaciół ma wtedy operację, kolega z pracy wyrusza na kilka tygodnii do Japonii, a ja.. BĘDĘ MIAŁ OPERACJĘ!!!

Tyle że zanim to nastąpi, czeka mnie ekspresowa walka z dokumentacją - mam czas do 7 października na doniesienie usg piersi (ciężko z terminem nawet prywatnie).  Opinię hepatologa odbieram w przyszłym tygodniu. Problem to... finanse.

Obecnie mam 11 tysięcy. Jak dobrze wiecie, cena skoczyła o 2 tysiące, teraz operacja kosztuje 12620zł. Z przyszłej wypłaty również odłożę gotówkę jednak muszę dołożyć się też do rachunków. Będzie mi brakować jakieś 500 zł, do tego dochodzą jeszcze koszty dojazdu i tygodniowego noclegu w Warszawie (ciężko będzie wracać zaraz po operacji na Śląsk w pociągu, by po 3-4 dniach wracać tam na kontrolę). Jeśli ktoś z Was zna tańszy nocleg (obecnie na oku to 2km od szpitala, 65zł) to z chęcią skorzystam. Jeśli ktoś miałby możliwość jak i przede wszystkim chęć przenocowania mnie - również mogę zaoferować gotówkę bo wiem że jedzenie z nieba nie spada :)

Opatrunki, maście jak i trzeci dojazd na ostatnie zdjęcie szwu sfinasuję z wypłaty. Ten ostatni raz potrzebuję potrzebuję pomocy. Ciężko mi o nią prosić, ale nie mam wyboru.
Dziękuję każdemu! Trzymajcie się!

Do napisania! :)