Hej kochane Człowieki,
byłem Tofik, ale teraz mówią na mnie Czesio.
Do niedawna miałem dom, jednak wpadłem w paszczę psa i z dnia na dzień stałem się niepełnosprawny. W związku z tym wydarzeniem moja opiekunka przyniosła mnie do pobliskiego weterynarza i chciała poddać eutanazji.
Uratowała mnie obca Pani, która pomaga kotom i akurat była tam gdzie ja.
Znajomy tej Pani załatwił z jedną fundacją mój pobyt w lecznicy w Krakowie.
Spędziłem tam trochę czasu. Byłem na konsultacji u ortopedy i rezonansie.
Uznano, że nie rokuje i zalecono znowu to na eeee.....utanazję.
Pani nie chciała się poddać, bo każdy kto mnie spotka mówi, że nie jestem kotem, tylko aniołem i zasłużyłem na fajne życie.
I tak trafiłem w nowe miejsce. Jest naprawdę fajnie. Póki co mam całą łazienkę dla siebie, a tam mięciutkie posłanka, kocyki, jedzonko i zabawki...no i człowieka do miziania.
Trochę mi się nie podoba częste mycie- wiecie...częste mycie skraca życie ;) no i to odsikiwanie i odkupkowywanie, ale znoszę to z godnością i humorem.
Mam też giardię, nie wiem co to jest, ale mam. Początki kociego kataru.
Będę też dalej konsultowany- już u jednej Pani doktor byłem. Mam umówione spotkanie z fizjoterapeutą. Być może potrzebna będzie rehabilitacja.
Proszę Was o wsparcie, bo opieka nad takim kotkiem jak ja jest trudna i kosztowna. Chociaż jestem cudowny to pewnych rzeczy nie przeskoczę :(
Dochodzą podkłady, chusteczki nawilżane, ręczniki papierowe, kremy do pupeczki.
Pomożecie ?
Mam dopiero 6 miesięcy i naprawdę super by było trochę pożyć.
W Was nadzieja.
Ściskam,
Czesio.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Małgorzata Łoniewska
zdrówka Czesiu