Gdy nie ma już nadziei, pozostaje modlić się o cud...
4 kocie kuleczki (Percy, Ullo, Orion i Ursa) straciły swoją mamę kiedy miały zaledwie 3 tygodnie.
Przyjęliśmy je do domu wolontariackiego, znaleźliśmy kocią zastępczą mamę, otoczyliśmy ogromem miłości. Pomyśleliśmy sobie: teraz musi być już tylko lepiej.
Niestety los zadrwił sobie srogo z nas wszystkich.
Kociaki zaczęły chorować. Jeden po drugim. Infekcja za infekcją. Jakby znalazły się w jakiejś fatalnej spirali zła. Słabły z dnia na dzień. Gorączka trawiła ich maleńkie ciałka. Nie można jej było niczym zbić. Trzy dni temu Percy nagle stracił wzrok. W wyniku obrzęku, uszkodzeniu uległ nerw wzrokowy. Oczka, mimo że szeroko otwarte, przestały widzieć świat 😥
I nagle nas olśniło! Te nieleczące się i nawracające infekcje były tak naprawdę objawem!!!
Drobniutkie kocie ciałka trawił wirus inny niż wszystkie. Taki, który jest bardzo zwodniczy i nie ujawnia się od razu, dlatego często pomoc przychodzi za późno... Wirus, z którym można już walczyć, ale leku nie można zdobyć w gabinecie lekarskim. Trzeba go "zorganizować " samemu. Dlatego my, wolontariuszki, założyłysmy tę zbiórkę.
Percy i Ursa stoją na krawędzi życia i śmierci. Każda godzina jest u nich istotna, dlatego ważne jest, jak najszybsze podanie leku. Kolejne dwa kociaki, Ullo i Orion, są w trakcie obserwacji. Czekamy na pierwsze objawy. Ullo już zaczyna mieć problemy oczne.
Kochani, tak dużo zwierząt potrzebuje pomocy, a nas wolontariuszy jest ciągle za mało. Dajemy z siebie wszystko, często kosztem naszych rodzin. Śpimy po 3-4 godziny na dobę, by każdą wolną chwilę poświęcić na ratowanie zwierząt. Czasami jednak rzeczywistość nie pozostawia nam złudzeń i wtedy zaczynamy płakać z bezsilności.
Mimo, że wiadomość o chorobie kociąt ścięła nas z nóg, pragniemy o nie zawalczyć. Pierwsze badania są już wykonane, krew pobrana, USG zrobione, test rivalty u Ursy wyszedł pozytywny, a płyn został wysłany do laboratorium. W trakcie oczekiwania na wyniki, musimy zadbać o zakup leku.
Kociaki są maleńkie, mają zaledwie 11 tygodni!!!
Jeszcze całe życie przed nimi. Błagamy, pomóżcie 🙏🙏🙏
Edit: 15.08.2024
ZACHOROWAŁ KOLEJNY KOT 😭😭😭
Kochani, rozpadłam się na drobniutkie kawałki 😥 Nie potrafię tego zrozumieć i nie umiem zaakceptować. Wirus, który zaatakował kocięta, przeniósł się również na kolejnego kota, w wyniku czego choroba zaatakowała również rezydenta. Avo to kocurek uratowany przez Fundację Anaconda. Pokochałam go tak bardzo, że nie potrafiłam go oddać do adopcji. Został ze mną. 4lata opiekował się przyjętymi na tymczas kociakami, towarzyszył im w chorobie, brał czynny udział w socjalizacji. Aż kilka dni temu, choroba zaatakowała również jego. I tak naprawdę straciłam wiarę we wszystko. W to, że będzie dobrze. W to, że jednak świat nie jest tak zły.
Otóż jest. Jest zły, okrutny i niesprawiedliwy 😭 Dobro nie wraca, a zło atakuje niewinne istoty. Tracę nadzieję w to, że wszystko zakończy się pomyślnie. I nie wiem już czy walczyć, czy się poddać...
Powiekszyłam kwotę zbiórki o koszt zakupu leku dla Avcia. Nie wyobrażam sobie, że moje czarno-białe serduszko mogłoby mnie opuścić.
Nie umiem sobie z tym poradzić. Cały czas jestem przy nim i patrzę jak gaśnie.
Proszę Was, ostatkiem sił, pomóżcie.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Iwona Matysiak
Trzymajcie sie malenstwa!