Mam na imię Lea- 29.09 obchodziłam swoje pierwsze urodzinki... moja pierwsza tak duża okazja do świętowania....trzy tygodnie po moich urodzinach życie odwróciło się do góry nogami....podczas płaczu traciłam przytomność....raz, drugi, trzeci.... Rodzice zabrali mnie do lekarza....ten skierował do szpitala...a tam....wyniki krwi bardzo złe.. podejrzenie - białaczka.....Następnego dnia trafiłam z Mamusia do Kliniki w Bydgoszczy....tam potwierdzono- choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Rodzina poczuła wielki strach...bali się o moje życie....co teraz będzie....a ja? Ja jestem mała dzielną dziewczynką...dzielnie przyjmowałam wszystko co mi podawano- kroplówki, krew, leki, sterydy itp. Moje samopoczucie z każdym dniem było inne, raz lepiej, raz gorzej. Gdy wyniki z krwi w miarę się wyrównały, wprowadzono mi chemioterapie, kilka razy w miesiącu mam robioną punkcję. Dzielnie to znoszę .... abym nie musiała mieć w rączce welfronu założono mi cewnik Broviac'a dzięki któremu mam podawane wszystkie lekarstwa. Minął miesiąc gdy dowiedzieliśmy się że jestem chora.....Moje samopoczucie jest lepsze, uśmiecham się więcej, mam siłę aby samodzielnie stanąć na nogi...W weekend przyszły wyniki badań....niestety muszę dostać jedną z silniejszych chemii- mój szpik ma w dalszym ciągu za dużo blastów....Razem z moją Mamusią spędzimy w szpitalu kolejnych parę miesięcy, ale to nic...Czas zleci bardzo szybko, ważne jest, abyśmy razem przez to przeszły...Na moich cudownych Rodziców zawsze mogę liczyć, jestem w końcu ich malutkim wymarzonym szczęściem....i tu znowu nasuwa się ale....Moje leczenie wymaga bardzo dużej sterylności, a co za tym idzie- koszta.Musimy bardzo uważać aby nie "złapać " żadnej bakterii infekcji, ponieważ w trakcie leczenia moja odporność jest właściwie zerowa :(Jeżeli możemy Was prosić o pomoc- będziemy wdzięczni, dla Was to np. mała złotówka- dla nas ....szansa na lepsze jutro.
Kochani bardzo dziękujemy za wszystkie wpłaty, jest to dla nas ogromnie ważne!
a teraz co u nas....
Wyniki są dobre! Odporność wzrasta ! a to jest najważniejsze...
Święta to magiczny czas.... czas spędzony z Rodziną...i wiecie co? jest szansa, że i ja po prawie 1,5 miesiąca zobaczę mojego tatusia! i to nie przez okno- a w moim domku! Proszę Was wszystkich o modlitwę, abym mogła się do niego przytulić i chociaż te dwa dni spędzić wspólnie z Mamą i Tatą w naszym domku <3
Lea będzie miała zmienione leczenie które nie jest refundowane:( Lek kosztuje ok. 12tys jedna ampułka, a będzie ich potrzebnych ok. 4szt (dokładne informacje podamy jak Pani doktor przeliczy ile będzie potrzebować nasza Wojowniczka )
Lek ten będzie podawany 24h przez 29 dni Bez przerwy , nie będzie można odłączyć jej nawet na godzinę :(((
Na razie kontynuujemy chemię by być może wyjść na święta do domu czego obie bardzo potrzebujemy.
Nasza cudowna Pani Doktor powiedziała że postara się abyśmy mogły Święta spędzić w domu bo wie jak ważny to czas i że zrobi wszystko by nasza kochana Wojowniczka wyzdrowiała.
Kolejna wiadomość jest taka, że wszystko wskazuje że nasza Królewna będzie musiała przejść przeszczep by szansa na wznowę była niska lecz jeżeli przeszczep nie będzie chciał się przyjąć będzie potrzeby kolejny lek którego cena zwaliła nas z nóg pół miliona złotych :(
Wpłacajmy, pomagajmy
PROSIMYYYY!! :(:(
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Anita puzzlem
BeataOlszewska
Powodzenia w leczeniu coreczki! Pozdrawiam cieplo
Anonimowy Darczyńca
Łaska naszego Pana, Jezusa Chrystusa niech będzie z Wami:)
Karina
Wygrasz ta walkę! 😘♥️♥️♥️ Powodzenia! 💪
Marta Przygocka
Licytacja