- On dogorywa, mięso mu wychodzi brzuchem – tak brzmiało zgłoszenie od sąsiadów w sprawie cierpiącego owczarka „Nero”. Wezwana Policja jednak nie pomogła. Zwierzę pozostało bez pomocy i choć wszystko to powinno zadziałać inaczej - pomagamy my, jako organizacja. Pokonujemy kilkaset kilometrów, by ratować biednego psiaka. Warto jednak jechać, by „Nero” żył bez bólu.
Pies żyje w zagrodzie, we wsi pod Dzierżoniowem.
To już senior w typie owczarka. Mariola P. właścicielka nie ukrywa, iż nie pomogła cierpiącemu zwierzęciu.
- Miałam go uśpić, ale nie mam za co – mówiła nam, gdy przyjechaliśmy z wizytą. - Zabieracie go? A to fajnie - rzekła zadowolona.
Psiak kuleje; na kończynie ma olbrzymią zmianę – niewykluczone, iż nowotworową – utyka od dawna. W innych miejscach psa także wyrastają nowotwory.
O całej sytuacji zaalarmowali sąsiedzi, nie mogli już dłużej patrzeć na cierpienie psa. Nie pomogła niestety wezwana policja; funkcjonariusze przyjechali - potwierdzili, że psiak jest w ciężkim stanie i... pojechali. Czy nas to dziwi? Nie.
A jakieś kary będą?
Pies cierpi tak od ponad roku. Mimo, iż to starszy psiak - powyżej 10 lat u lekarza weterynarii z nim nikt nie był. Pokonujemy kilkaset kilometrów, aby zwierzę uratować. I udaje się. Odbieramy "Nero" właścicielce. - A będą za to jakieś kary? Bo policja mi powiedziała że jak oddam psa dobrowolnie to "nic nie będzie" - słyszymy na odchodne.
Jedziemy z psem do całodobowej kliniki we Wrocławiu. Cały dzień wykonywane są różne badania: krew, rtg, usg - wszystko po to, aby ulżyć mu w cierpieniu.
Ma krwawiące zmiany rozrostowe w okolicy napletka, grzbietu, na prawej kończynie miednicznej. Lekarze pobrali biopsję ze zmian skórnych, wykonano zdjęcia RTG klatki piersiowej, ale nie ma przerzutów do płuc. W USG na śledzionie jest też zmiana - lekarze podejrzewają guz do operacyjnego usunięcia.
Koszt ratowania psa i hospitalizacji do tej pory za wyniósł 1500 zł. Rozpoczynamy jego leczenie i życie bez bólu. Gdyby nie były rokowań na poprawę jego stanu - lekarze skróciliby te cierpienia. Ma on jednak szansę na życie bez bólu.
Pomóżmy mu w tej walce, nie zostawiajmy go bez pomocy.
AKTUALIZACJA
Po dwóch dniach opieki nad psiakiem w Przychodni Weterynaryjnej we Wrocławiu po uzgodnieniach z pracownikami Urzędu Miasta w Piławie Górnej (pies został odebrany właścicielce w tym mieście) w dniu 27.07.2025 r. (po 2 dniach hospitalizacji) przewieźliśmy „Nero” z Wrocławia do Dzierżoniowa pod opiekę miejscowego schroniska dla psów, które dalej zobowiązało się leczyć psa. Koszty jakie ponieśliśmy za samo leczenie psa to ponad 1600 zł., które opłaciliśmy w dniu odbioru zwierzęcia w przychodni.
Dlatego zmniejszyliśmy kwotę zbiórki do faktycznych kosztów jakie Fundacja poniosła za ratowanie psiaka. Do tego dochodzą jeszcze oczywiście koszty transportu psa. Mamy jednak nadzieję, iż w nowym miejscu psiak się odnajdzie i szybko wróci do zdrowia.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!