Cześć jestem Moro. Moje życie nie należy do najciekawszych. Jest to bardzo standardowa historia. Trafiłem do schroniska, gdy miałem 7 tygodni. Byłem małym, dzikim kotkiem. Dorastałem niezauważony, gdy pewnego dnia spotkałem na swej drodze człowieka. Okazała się być moją największą ludzką przyjaciółką. Chodziłem za nią krok w krok i dałem się głaskać. Okazało się, że głaskanie jest moją pasją. Przybiegałem specjalnie po drapanko na grzbiecie, no i po jedzonko. Moja najlepsza ludzka przyjaciółka zawsze miała coś dobrego. Moim ulubionym dniem jest, gdy przyniosła drobiową szyneczkę. Pychota!
Lecz niestety zachorowałem. Oj ciężko zachorowałem. A mam dopiero rok! Jest to zapalenie otrzewnej, niestety neurologiczne. Moja ludzka przyjaciółka otoczyła mnie taką miłością, że wierzy, iż dam radę z tego wyjść. Więc jestem pełny mobilizacji, aby wydobrzeć. Niestety leczenie jest bardzo kosztowne. Mimo chęci mojej najlepszej ludzkiej przyjaciółki, nie da rady sama opłacić mojego leczenia, więc NIESAMOWICIE BARDZO PROSZĘ O POMOC!!!!
Obiecuję Wam- darczyńcom, że Moro jest w najlepszych rękach weterynarzy, otoczony opieką i miłością. Każda Wasza złotówka zostanie przeznaczona na jego leczenie.
Proszę dajcie mu szansę na dalsze życie. Z poważaniem Najlepsza Przyjaciółka Mo
EDIT 9.07.2024: Trzeci dzień leczenia Moro, dostaje leki, kroplówki i czuje się coraz lepiej. Ma nawet apetyt i samodzielnie je <3
EDIT: 03.08.2024: Moro dużo lepiej się czuje, zobaczcie jego wyniki, one też zdecydowanie się poprawiają. Leczenie działa, Morko będzie cały i zdrowy, ale potrzebujemy pieniędzy. Aktualnie jest u mnie tymczasowo na 4 dni, ponieważ lek.wet. zalecił RTG głowy i badanie otoskopowe, na które jedziemy we wtorek.
EDIT: 6.08.2024 : Moro jest właśnie po badaniu, odpoczywa w zaciszu mojego pokoju. Badanie otoskopowe wykazało wolny płyn za błoną bębenkową. Pobrano próbkę do badań i czekamy na wyniki bakteriologiczne, które powinny być w piątek. Załączam ostatnią fakturę i opis badań.
EDIT: 17.08.2024: Moro zasiedział się u mnie na DT. Jest taki szczęśliwy i wyluzowany. Zgadza się z moimi kotkami i nie boi się psa. Po zakończeniu kuracji mógłby wyjechać do swojego domu na zawsze. Mieć w końcu własny kocyk, drapak i własnego człowieka. Czy znajdzie się ktoś chętny, aby przygarnąć go na zawsze? To naprawdę kot idealny. A wręcz koto-pies. Serio. Dla zaufanego człowieka "wejdzie w ogień", byle iść z nim. Rzadko wybiera własne drogi, jak to koty mają w naturze.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Renata Stawińska
pozdrawiamy wszystkich opiekunów .... kiciusiom życzymy zdrówka