Ewa Tatar
Dzisiaj w trakcie operacji Ryśka odebrałam telefon z lecznicy. Chirurg która przeprowadzała zabieg powiedziała, że jeszcze nigdy nie widziała żeby tak młody kot miał układ moczowy w tak tragicznym stanie. Ujście pęcherza moczowego było pokryte zrostami do tego stopnia, że dokończenie operacji mijało się z celem. Rysio nadal nie mógł by samodzielnie zrobić siku.
Główne przyczyny takiego stanu to brak pomocy po wypadku któremu uległ zanim do nas trafił, wcześniejsze warunki środowiskowe, być może jakieś predyspozycje genetyczne.
Rysio już nie wróci do domu, już go nie ma.
Bardzo, bardzo wszystkim dziękuję za wsparcie. Jest mi przykro, że się nie udało. Cieszę się, że przynajmniej te ostatnie dwa lata życia spędził w cieple, nie musiał walczyć o pożywienie i miał dostęp do opieki weterynaryjnej.
Dziękuję w imieniu Ryśka.