Rafał Rosochacki
Długi czas była cisza, nie pisałem, nie wstawiałem wyników badań, ale to nie znaczy, że nic się nie działo. Działo się bardzo dużo i nawet byliśmy bliscy już poddania się, bo kolejne badania szły w coraz większe kwoty, a wykonanie przykładowo tomografu z kontrastem to już są setki jak nie tysiące, bo trzeba zrobić min dwie projekcje :(. Gdzieś w tym wszystkiem cały czas intuicja podpowiadała mi, że to musi być coś prostego, coś co przeoczyliśmy, coś co siedzi i się z nas śmieje ...
Mój weterynarz miał już mnie dość, szczerze mi to powiedział, bo każdy "pacjent", z którym do niego przychodzę nie może być normalny, zawsze musi być coś "wyjątkowego", a Hucos to już normalnie szedł na lidera, ja natomiast nigdy z biologii dobry nie byłem, ale pamiętałem, że wśród tych najmniejszych zwierzątek mamy wirusy, bakterie i jeszcze trzecią grupę ... grzyby. Pytanie zadałem tylko jedno, czy jeżeli podamy leki na grzybicę, a faktycznie przyczyna będzie inna, to czy psu się może coś stać. Odpowiedź była szybka - nic się nie stanie, na pewno mu to nie zaszkodzi, możemy spróbować. No i tak Hukos dostał najogólniejszy lek przeciwko grzybicy i chociaż wet nie był jakoś mocno entuzjastycznie nastawiony we mnie odżyła nadzieja :).
Kiedy w zeszłym tygodniu pobrałem mocz do badań po kolejnych dwóch tygodniach na lekach, aż nie mogłem uwierzyć w to co "złapałem", dlatego w kolejnych dniach podejmowałem próby i za każdym razem było tak samo, finalnie w sobotę pobrałem pełną próbkę, którą możecie zobaczyć na załączonym zdjęciu i oddałem na badania. Dziś dostałem wyniki badań, idealne, jakby pies nigdy na nic nie chorował. W gabinecie weterynaryjnym nawet przyjmowali zakłady, że podmieniłem próbkę :P bo to nie możliwe, żeby był taki efekt (poprzedni mocz możecie zobaczyć parę fotek poniżej).
Po sześciu miesiącach nierównej walki, po serii badań krwi i moczu, po prześwietleniach, kilku badaniach usg, punkcjach pęcherza i wielu banknotach z wizerunkiem polskich królów, mamy sukces. Pęcherz Hucosa został oczyszczony ze wszystkich pasażerów na gapę, z pasożytów, bakterii i na koniec grzybów,
Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim darczyńcom, którzy pomogli mi w tej nierównej walce, którzy pomogli mi dać temu psiakowi nowy długo pewnie już niepamiętany komfort życia, którzy dołożyli swoją cegiełkę do tego wspaniałego psiego istnienia, które teraz będzie mogło na spokojnie szukać nowego, najlepszego domu dla siebie, a ja dołożę wszelkich starań, aby ten dom taki był.
Całego świata nie zmienię, ale dla Hucosa zmienił się cały świat, zamienił świat zamknięty w małym kojcu, bez opieki lekarza, z takim sobie jedzeniem, na ciepłą kanapę i łóżko, ogrodzony ogród, w którym przesiaduje w ciągu dnia, kilka dłuższych spacerów per tydzień, wysokogatunkową karmę i stałą opiekę lekarską. Socjalizacja też zrobiła swoje, nauczył się bawić z innymi psami, nauczył się żyć w stadzie, nauczył się chodzić na smyczy i jeździć autem. Przybrał na masie, futro "wyprane" i wyczesane nabrało blasku ... Zrobimy jeszcze tylko porządek z "uśmiechem" i Hucus będzie jak nowy :)
Dziękuję za pomoc, bez was to by się nie udało !!!
Anonimowy Darczyńca
Pewnie się przyda na weta