Leon to zupełnie zwyczajny kot. Biało-bury jakich wiele. Z brzydkim uchem, które przypomina o podwórkowym życiu.
A mimo to, dla mnie jest wyjątkowy. Znalazłam go na jednym z wolskich osiedli, gdy szukaliśmy innego, zgłoszonego przez kogoś kota. Siedział skulony przy zamkniętym okienku piwnicznym, a była to już zimna jesień.
Po zabraniu do domu, zamieszkał dosłownie w moim łóżku - przez kilka dni z pod kołdry wychodził jedynie do kuwety.
Jak udało się nam później dowiedzieć od okolicznych mieszkańców, Leon miał swoją starszą Panią. Pani umarła, a rodzina spakowała go jak śmiecia i wypuściła pod blokiem.
On wybrał mnie. A ja wybrałam jego. Po tym, co przeszedł, uznałam, że nie pozwolę by kiedykolwiek jeszcze musiał się tułać po świecie. Zostanie już ze mną.
Ale Leon zachorował na FIP. Chorobę do niedawna śmiertelną, zabijającą w ciągu kilku dni. Ale powstał lek, zabójczo drogi, ale skuteczny - mamy w domu już kilka wyleczonych kotów. Leon jest duży, co za tym idzie, z każdym gramem na wadze rośnie koszt leczenia.. Jego leczenie będzie kosztowało kilkanaście tysięcy złotych. A ja jestem tylko studentką - nie mam takich pieniędzy.
Studiuję weterynarię. Mimo ciężkich studiów, pomagam rodzicom w opiece nad naszymi tymczasami, zawożę do lecznicy, pomagam w karmieniu, podawaniu leków w domu. Nie chcę, by Leon umarł. Ale jedyne co mogę zrobić, to poprosić o pomoc. O wpłacenie chociaż złotówki dla Leona.
Dziękuję 🙏
Jesteśmy rodziną, która poświęciła się ratowaniu i opiece nad bezdomnymi kotami. Maluchy czasem wymagają leczenia, badań, których nie jesteśmy w stanie zorganizować na talony miejskie.
Nie jest nam łatwo, ale nie potrafimy się z tego wycofać, cieszy nas każdy kolejny koci ogonek w nowym, bezpiecznym domu. Staramy się nikomu nie odmawiać pomocy, jeśli nie możemy pomóc osobiście, szukamy pomocy gdzie indziej. Nie przejdziemy obojętnie obok potrzebującego zwierzaka. Odkarmiamy, leczymy, szukamy najlepszych domków. Sterylizujemy i dokarmiamy dzikie, wolno żyjące koty, by zapobiegać bezdomności.
Chcemy dalej pomagać, jesteśmy w stanie to udźwignąć, jeśli chodzi o fizyczną opiekę, ale potrzebujemy Waszego wsparcia finansowego. Jeśli ktoś chciałby bliżej zapoznać się z naszą działalnością, zapraszamy na facebooka na stronę Dom Tymczasowy u Renaty "Koty z przystani". Jeśli ktoś chciałby pomóc, a nie chce wpłacać pieniążków, z chęcią przyjmiemy karmę oraz żwirek dla naszych podopiecznych.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Marcin
Dużo zdrówka dla kotka 😊
Anonimowy Darczyńca
BŁAGAM BŁAGAM BŁAGAM MOJE MALEŃSTWO UMRZE NIE POTRAFIĘ SPOJRZEĆ W OCZY MOJEGO MALEŃSTWA I POWIEDZIEĆ, ŻE UMRZE BO NIE STAĆ MNIE NA JEGO LECZENIE. W PORTFELU MAM DOSŁOWNIE 37 ZŁOTYCH. W PIĄTEK SKOŃCZĄ SIĘ NAM LEKI I KARMA. https://dotuje.pl/moje-malenstwo-umiera