Gdy spotkał go na drodze ten pan, Pitek odbywał swój ostatni spacer. Zobaczył psa ciągnącego nogę za nogą, wycieńczonego, z podkulonym ogonem. Po drugiej stronie smyczy jego opiekunka, której stan wskazywał na to, że nigdy nie powinna mieć pod opieką żadnego zwierzęcia. Pan się zatrzymał, zapytał co dolega psu. Opiekunka ciągnęła go do weterynarza, na eutanazję. Pan spytał, dlaczego, co mu dolega. Podobno stary i już niepotrzebny. Tak poznaliśmy Pitka. Jego wybawiciel wiedział, że potrzebował pomocy, a nie śmiertelnego zastrzyku.
Pitek przyjechał do kliniki w stanie rozpaczliwego zaniedbania. Był słaby, obolały, nie miał sił. Szybko zorientowaliśmy się dlaczego. W jego pyszczku były gnijące zęby, ropiejące dziąsła, przetoki i owrzodzenia. Ten stan musiał trwać miesiącami, może latami. Ból nie pozwalał mu dalej funkcjonować. Zaawansowany wiek również działał na jego niekorzyść.
Musieliśmy odczekać kilka dni, by Pitek nabrał sił do zabiegu usunięcia zębów. Zabieg był ryzykowny w jego stanie, ale musieliśmy spróbować.
Pod koniec znieczulenia serce Pitka zatrzymało się i był bliższy śmierci niż kiedykolwiek dotąd. Lekarzom udało się przywrócić jego funkcje życiowe. Żyje, wciąż…
Dzisiaj stan Pitka jest bardzo ciężki. Dzielnie walczy o każdy oddech, ale musi przebywać w klatce tlenowej i pod silnymi środkami przeciwbólowymi, by żyć.
Pitek dzielnie walczy o każdy oddech, a my walczymy o niego. Prosimy Was o dołożenie cegiełki do tej walki. Może być długa i bardzo kosztowna, ale dopóki Pitek ma wolę życia i w niej walczy, dopóty może na nas liczyć.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!