Agnieszka Kozak
Operacja przesunięta na 31 marca z powodu braku anestezjologów.
Mam na imię Agnieszka i mam 40 lat. Życie zrobiło mi psikusa – 29 kwietnia 2020 roku, w dzień 20 rocznicy ślubu, usłyszałam diagnozę: nowotwór złośliwy G3 lewej piersi. Dodatkowo, niedawno rozpoczęłam nową pracę. Natychmiastowo musiałam przejść operacje usunięcia piersi z jednoczesną rekonstrukcją oraz usuniecie węzłów wartowniczych . W badaniu histopatologicznym pooperacyjnym wykryto jeden mikro przerzut bez przekroczenia torebki węzła. Spowodowało to usunięcie kolejnych 34 węzłów. Dalsze leczenie uzależnione było od wyników histopatologicznych, na które czekałam następny miesiąc. Usunięte węzły okazały się czyste, dlatego też pominięto radioterapie. Od 2 września zaczęłam brać chemię, najpierw 4 czerwone, a później 4 białe. W związku z tym, że została mi tylko jedna zdrowa ręka i chciano oszczędzić żyły, założono mi port naczyniowy przez który podawana była chemia. Tydzień po 2 czerwonej chemii, 1 października trafiłam na intensywny oddział kardiologiczny z powodu skrzepliny w prawym przedsionku serca na końcówce cewnika. Spędziłam tam 2 tygodnie. Zdecydowano o wyciągnięciu portu, następnie po 10 dniach założono nowy. To wszystko spowodowało półtora miesięczną przerwę w chemii, niosąc negatywne skutki. W grudniu 2020 roku organizm zaczął odrzucać kolejny port naczyniowy, został więc usunięty. Nie zdecydowałam się już na założenie kolejnego portu i resztę chemii otrzymałam dożylnie. Ostatnią chemię przyjęłam 3 marca 2021 roku i to był na szczęście koniec mojego leczenia. Siłę do walki dawała mi myśl powrotu do pracy - dzięki osobom, które spotkałam na swojej drodze, udało się to osiągnąć. Niestety, muszę oszczędzać częściowo niesprawną rękę. Trzy razy w tygodniu korzystam z usług fizjoterapeuty oraz wykonuje codzienny masaż limfatyczny. Jestem zmuszona spać na specjalnej poduszce, z ręką uniesienia do góry. Ciągłe ograniczenia i strach, że któryś ruch może spowodować ból, obrzęk lub zapalenia skóry i tkanki podskórnej utrudniają mi funkcjonowanie. Od początku choroby udało pogodzić mi się z utratą włosów, sztuczną piersią czy dodatkowymi kilogramami. Niestety, nie jestem w stanie zaakceptować częściowej niepełnosprawności mojej ręki. Codziennie walczę aby nie dopuścić do takiego obrzęku jak na przykładowym zdjęciu poniżej. W lipcu 2021 roku, w Słupsku, przeszłam badanie, które kosztowało 900 złotych i zakwalifikowano mnie do operacji żylno-limfatycznej. Koszt operacji to 25 tysięcy złotych. Zwiększa szansę na powrót do normalnego życia i pracy. Nie jestem w stanie samodzielnie ponieść takich kosztów, dlatego też proszę o pomoc w uzbieraniu potrzebnej kwoty. Bardzo dziękuję wszystkim za jakąkolwiek pomoc w odzyskaniu sprawności.
Chciałam podziękować wszystkim za okazaną bezinteresowną pomoc i szlachetne serce. Za dawanie nadziei oraz wsparcie w walce o lepsze życie.
Jesteście wielcy. 💪💪Operacja została wyznaczona na 3 marca 2022r . Do tego czasu muszę uzbierać resztę kwoty. Liczę na waszą pomoc, każda złotówka, każde udostępnienie zbiórki ma moc!
Dziękuje z całego serca ❤
Operacja przesunięta na 31 marca z powodu braku anestezjologów.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Koci
Żeby miał kto kotem się zajmować, bo mu pewnie smutno.
Agnieszka Kozak - Organizator zbiórki
😊
Magda Jagieło
Pomagamy
Agnieszka Kozak - Organizator zbiórki
Dziekuje
Anonimowy Darczyńca
Dużo siły i zdrowia
Agnieszka Kozak - Organizator zbiórki
Dziękuję 🙂