Cześć, jestem Olga i chciałabym ocalić świat . Oczywiście nie cały, tylko mojej młodszej siostry Dominiki.
Dominika jest energiczną, zwariowaną i wysportowaną 19-latką (aż dziwne, że potrafi znaleźć wspólny język z duuużo starszą siostrą jaką jestem). Na szczęście tak jest, mam w niej swoją największą przyjaciółkę i siostrę zarazem.
Jak się domyślacie nie o naszej siostrzanej miłości jest tutaj mowa, a o wypadku, który wydarzył się w ubiegłą sobotę (16.03.2024r.).
Doma, jak to często bywa nocowała u mnie i rano miała robić nasze ukochane sushi (ja, w tym czasie byłam z dziećmi na basenie). Lecz z tym wyjątkiem, że pierwszy raz robiła je z krewetkami smażonymi na głębokim oleju. Dlatego nastawiła olej w garnku i zaczęła przygotowywać resztę składników. W pewnym momencie obróciła się i zobaczyła płonący obok olej. W pierwszym przypływie emocji złapała za garnek i zaczęła z nim wybiegać z domu. Na jej największe w życiu nieszczęście poślizgnęła się w wiatrołapie i wylała na siebie całą zawartość garnka. Oprócz gorącego oleju na jej skórze, ubraniach i częściowo włosach pojawił się również ogień. Mimo to Doma wydostała się z domu i krzycząc pobiegła w stronę sąsiadów naprzeciwko. Nie dała rady dobiec 30 m. I przewróciła się przed ich domem. Wtedy na pomoc ruszyli nasi sąsiedzi, którzy zaczęli gasić jej ubrania za pomocą koców, dzwonić po pomoc, rozcinać jej przyklejające się do ciała ubrania i gumowe klapki wręcz wtopione w jej stopy. Dominika ostatnimi siłami wołała do nich: „Dom, dom…”, więc kolejni sąsiedzi ruszyli sprawdzić czy nie ma dzieci w domu i gasić powstały pożar. Szczerze mówiąc nie chcę myśleć, co mogłoby się wydarzyć gdyby Dominika nie wydostała się z domu po upadku lub gdyby mieszkańcy naszego osiedla nie zauważyli jej tak szybko. Wiem jedynie, że muszę im z całego serca podziękować i nigdy nie odpłacę im za to dobro.
Ratownicy przyjechali na miejsce bardzo szybko i oprócz pomocy na miejscu zorganizowali helikopter, który wylądował tuż za naszym osiedlem i przewiózł Dominikę w ciężkim stanie prosto do Wschodniego Centrum Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej, które jest oddziałem szpitalnym funkcjonującym w ramach struktury Szpitala Powiatowego w Łęcznej.
Po przybyciu do szpitala została jej udzielona pierwsza pomoc pooparzeniowa, podczas której lekarze oszacowali u Dominiki 20% poparzeń głębokich (uszkodzenie skóry na pełnej jej grubości) i wiele mniej inwazyjnych ran (prawa strona ciała od szyi do stóp). We wtorek miała się odbyć pierwsza operacja pod narkozą. Niestety wyniki przed samym zabiegiem wzbudziły wątpliwości i lekarze przełożyli go na następny dzień.
Po wyrównaniu białka, osocza i potasu udało się wykonać operację, której celem było usunięcie jak największej ilości martwicy, zastosowanie matrycy skóry jak również wkłucie centralne. Teraz modlimy się, żeby nie wdało się żadne zakażenie w obrębie powstałych ran.
Od tego dnia rozpoczęła się walka mojej siostry o jej życie i zdrowie. Walka, która może zając miesiące, a nawet lata ciężkiej pracy lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, nas, a przede wszystkim Domci.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Ewa i Jacek
Domcia walcz do końca, nie jesteś sama. Wspiera Cię kochająca rodzina oraz liczne grono znajomych. Buziaki od Ewy i Jacka Z.
Gosia
Nie znam Cię osobiście ale wysyłam ciepłe myśli
Anonimowy Darczyńca
Powodzenia ❤️
Staś
Życzymy Zdrówka!!!
Anonimowy Darczyńca
Zdrowiej !