Pamiętam ile radości w szkole podstawowej sprawił mi nowy piórnik, zestaw kredek, albo zeszyt z zdjęciem ulubionego bohatera na okładce... Na pewno sami dobrze znacie to uczucie :)
Kochani, znacie mnie już od dłuższego czasu. Pomagam rodzinom w Kongo od ponad 2 lat. Jestem zwyczajnym człowiekiem. Pracuję i prowadzę szczęśliwe życie rodzinne. W działaniach charytatywnych wspiera mnie moja żona Joanna. Dziękuję Bogu każdego dnia za wszystko co mam i staram się rozumieć i szanować innych ludzi, z ich poglądami, kontekstem życiowym, takimi jacy są. A ludzie często są wspaniali. Otwarci i gotowi do pomocy. Tego doświadczyłem już wielokrotnie.
W temacie Kongo
Jestem w stałym kontakcie z pastorem Jeremie. Poznałem go bardzo dobrze, bo codziennie piszemy ze sobą. To Boży człowiek. Troszczy się o dzieci i rodziny w dzielnicy Kimbanseke w Kinszasie niemal od zawsze. Mimo, że jest niepełnosprawny od czasów szkoły podstawowej. Przeszedł ciężką chorobę i utyka. To nieodwracalny stan. Jednak nie poddał się. Został pastorem i prowadzi Kościół Wiary i Cudu w jednej z dzielnic Kinszasy (stolicy DR Konga).
Organizuje życie Kościoła, pomoc żywnościową dla dzieci i rodzin, a nawet śpiewa i nagrywa piosenki, by zwrócić uwagę na trudną sytuację sierot w Kongo. Sam adoptował sierotkę, dziewczynkę Thythy.
Jak wygląda codzienność tej społeczności i warunki ich życia pisałem Wam nie raz, ale przypomnę
Rodziny z dzielnicy Kimbanseke (jedna z morza takich dzielnic w stolicy) żyją na obrzeżach 13 milionowego miasta, w barakach. Można powiedzieć, że tych baraków z blachy i pustaków jest tam chyba z milion. Brakuje pracy, opieki medycznej, nawet zieleni wokół. Mieszkańcy dzielnicy egzystują w pobliżu rzeki, która kiedy wylewa zawsze zabiera ze sobą kilka ofiar, zazwyczaj dzieci we śnie. Śpią na klepisku (kładąc koc albo derkę na ziemi). Jedzą wówczas, jak uda im się zdobyć pożywienie, czasami co trzeci dzień. W chwilach głodu piją przegotowaną wodę. Aby zarobić cokolwiek, udają się w dalekie wędrówki (bliżej centrum miasta) po odrobinę warzyw, które później sprzedają na prowizorycznym rynku, między barakami. Zarobek to najczęściej kilkanaście groszy. Dostęp do wody mają stały (na szczęście). Prąd trzy dni w tygodniu. Ceny produktów są wyższe niż w Polsce. Zarobek średnio na jednego mieszkańca rocznie to niecałe (podaję w PLN) 2 tys. zł .
Co udało się zrobić
Dzięki Waszemu wsparciu przy wcześniejszych zbiórkach, pomocy Kościoła Zielonoświątkowego ze Szczecinka i Fundacji Polska Fundacja dla Afryki, udało się zrobić kilka rzeczy dla tej dzielnicy:
- wysłaliśmy paczkę do szkoły Omba Shoko z przyborami szkolnymi (to był początek pomocy 2 lata temu, szkoła jest w opłakanym stanie, dzieci zamiast na tablicy piszą po ścianie a zamiast ławek szkolnych do nauki używają ławeczek do siedzenia)
- zorganizowaliśmy posiłek świąteczny bożonarodzeniowy dla 54 dzieci z dzielnicy Kimbanseke (zainteresowała się tym wydarzeniem lokalna TV)
- dwukrotnie kupowaliśmy posiłki dla 40 dzieci z dzielnicy Kimbanseke (akcje trwały za każdym razem przez pół roku)
- otworzyliśmy instytucję pożytku publicznego opłącając wszystkie dokumenty i założenie konta w banku (dzięki tej organizacji pastorowi łatwiej załatwić cokolwiek związanego z funkcjonowaniem Kościoła, świetlicy i sklepu, jest też bardziej wiarygodny jako opiekun społeczności)
- zbudowaliśmy świetlicę socjalną i wyposażyliśmy ją w stoły i krzesła (tam pastor organizuje spotkania dzieci, rodzin i Kościoła i tam wręcza paczki żywnościowe)
- otworzyliśmy sklep spożywczy w dzielnicy, w strefie handlowej, z którego pastor organizuje pomoc dla okolicznych mieszkańców (zakup śpiworów dla wdów, paczki żywnościowe, pomoc w opłaceniu wynajmu baraków itp.)- zorganizowaliśmy kilka mniejszych zbiórek, na jedzenie, wyjazd dzieci do zoo
To wszystko dzięki Waszemu wsparciu. Dzięki pomocy ludzi dobrej woli, moich przyjaciół a czasem także ludzi, których nigdy nie poznałem osobiście a którzy włączyli się w pomoc. Bardzo Wam za to dziękuję. Czyńmy dobro, bo ono powraca. Osobiście wierzę, że Bóg przychodzi do innych ludzi poprzez nasze otwarte serca. Bądźmy tym światełkiem nadziei dla innych. Mocno w to wierzę, że i tym razem uda nam się obudzić radość na ustach dzieci i rodzin z Kongo.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!