Omer – bo tak nazywa się główny bohater tej przykrej historii. Rok temu, razem ze swoją siostrą Ami pojawił się w naszym życiu i oboje już na zawsze zostawili uśmiech na naszej twarzy. Oboje, żyjąc na co dzień razem stanowią zgrany zespół, który razem śpi, bawi się i demoluje mieszkanie. Niestety, od kilku dni nasz rudzielec zaczął zachowywać się nie swojo, zaczynając od markotnego wyglądu, poprzez brak chęci do zabawy, kończąc na tym, że przestał w ogóle jeść. Od razu zauważyliśmy, że jest coś nie tak. Podkurczony ogon dał nam znać, że Omer cierpi. Ami również przestała być tak wesoła jak kiedyś – tak jakby zaczęli się komunikować między sobą, że coś go boli. Na drugi dzień zabraliśmy Omera do weterynarza na badania krwi. Po odebraniu wyników, okazało się, że ma on dramatycznie mało czerwonych krwinek, a co za tym idzie – krew jest w stanie tragicznym. Końcowy wynik badań dał diagnozę, która mrozi krew w żyłach – nowotwór szpiku kostnego. To stąd wzięło się całe zachowanie kotka – brak jedzenia i picia, co finalnie doprowadziło do anemii. Zdecydowaliśmy się na szereg wszelkich dodatkowych kontroli związanych ze zdrowiem naszego rudzielca. Pojechaliśmy do kociego onkologa w Gliwicach, gdzie dowiedzieliśmy się, że konieczny jest transport krwi z Mikołowa, która musi być przetoczona Omerowi. Kiedy zostawiliśmy go na przetoczeniu krwi, zauważyliśmy u niego chwilową, minimalną poprawę w jego zachowaniu – był bardziej ożywiony, chciał już nawet cokolwiek zjeść. Był moment, że sam upominał się o jedzenie. Wtedy nasz entuzjazm nie znał granic. Byliśmy przeszczęśliwi, że to kosmicznie drogie leczenie przynosi jakiekolwiek efekty! Lekarze jednak sprowadzili nas na ziemię. W najbliższych dniach, Omer ma mieć biopsję szpiku kostnego i dopiero wtedy okaże się jaka jest dalsza diagnoza i etapy dążenia do zdrowia. Już na ten moment, powyższe leczenie bardzo dotknęło nas finansowo: wszelkie wizyty u weterynarza i leki – 500 zł, cały proces przetoczenia krwi – 1.380zł, pobranie szpiku – ok. 600zł. Weterynarz przygotował nas na najgorsze, ale my chcemy walczyć najbardziej jak możemy, żeby Omer poczuł się lepiej i wrócił do tego wesołego i postrzelonego kota, którym był kiedyś, nawet, jeśli miałoby to niewyobrażalnie wysoką cenę, którą niewątpliwie poniesiemy w najbliższej przyszłości na wszelkie lekarstwa, leczenie i kontrole lekarskie. Dlatego wszystkie osoby o wielkich, kocich sercach prosimy o najmniejsza nawet wpłatę na rzecz walki Omera z nowotworem. Pamiętajcie – dobro wraca, a my będziemy niesamowicie wdzięczne za okazaną pomoc. Dziękujemy!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!