Życie w bólu i głodzie. Prosimy o pomoc.
Komórka, łańcuch i to co rzucą do jedzenia okoliczni mieszkańcy – tak żyła bernardynka „Diana”. Jej życie w głodzie i w odchodach potęgował ogromny ból – olbrzymi nowotwór kości tylnej kończyny. Pies cierpiał bardzo mocno. Decyzja była szybka: zabieramy ją od właścicieli i walczymy o życie psa. Prosimy Państwa o pomoc w tej walce, aby pokryć koszty operacji – amputacji kończyny.
Jest niedziela. Zgłoszenie dociera od sąsiadów małej wsi pod Płockiem. Zagłodzona bernardynka, którą potrącił samochód – tak nam przedstawiono sytuacje. „ - …Od roku utyka na tylną nogę…” – alarmują zgłaszający. Wyruszamy na pomoc natychmiast.
Dojeżdżamy na miejsce. Pies od 7 lat żyje w komórce przypięty na łańcuchu. Choć uwięź długa, zwierzę nie jest z niej spuszczane. Wokół pełno odchodów. Psiak bardzo agresywny. Na początku nie daje do siebie podejść. Pytamy właścicielkę o płeć psa. Ta nie wie; pyta męża, choć deklaruje, że psa kocha. W końcu pada odpowiada: to suczka.
Właściciele zapewniają iż z psem wychodzą na spacer. Ostatnio byli podobno tydzień temu. Nie wierzymy im. Pies nie może bowiem normalnie chodzić, bo odciąża tylną kończynę. – Ktoś najechał na nią samochodem, jak wycofywał z garażu – pada odpowiedź mężczyzny.
Wzywamy policję. Suczka jest niedożywiona. Małżeństwo się z tym nie zgadza: - Przecież rzucamy jej chleb, kaszę je… - próbują przekonywać.
Psa udaje się zabrać. Nie wiemy dlaczego „Diana” – bo tak daliśmy jej na imię nie staje na prawą nogę. Za godzinę już wiemy.
W przychodni weterynaryjnej przyjmuje nas ortopeda. Zdjęcia RTG mówią wszystko: guz kości olbrzymich rozmiarów.
Pies ogólnie jest w kondycji miernej - waży 33 kg. Powinien o 20 kg. więcej. –Ratujemy tego psa? – pyta lekarz. Odpowiadamy, że tak – choć nie mamy na ten cel pieniędzy. Przychodnia zgodziła się poczekać kilka dni na zapłatę.
Po kilkunastu minutach pies leży już na stole operacyjnym. Jest cały zespół lekarzy i techników. My trzymamy kciuki.
Operacja trwała trzy godziny. Amputowano całą kończynę – aż przy samej miednicy. Guz, który rósł od ok. 2 lat był duży (ważył ok. 4 kg.). Odebraliśmy „Dianę” po zabiegu. Na trzech nogach będzie musiała sobie poradzić. Najważniejsze że będzie żyła bez bólu.
Zabieg wyniósł nas niemal 2 tysiące, opieka pooperacyjna to kolejne, niemałe koszty, nie mamy takich pieniędzy dlatego błagamy o pomoc!Każda złotówka jest dla nas bardzo cenna i przyczynia się do ratowania Diany po przejściach!
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Gusia
Zdrowiej piesku !
Agnieszka
Kiedy zacznie się karać bydlaków trzymających psy na łańcuchach w okropnych warunkach?Zwierze czuje i cierpi .Powinny być wysokie kary pieniężne ! Czas żeby polskie społeczeństwo stało się normalne,a nie głupie powiedzenie,że trzymanie psa na łańcuchach to na wsi tradycja z dziada pradziada.Najwyższy czas skończyć z takim myśleniem !
Marta Prokopczyk
Serce pęka jak słyszę o krzywdzeniu zwierząt. Kary więzienia dla oprawców.
Jk33
Dziwię się, że ponad 800 udostępnia zbiórkę a tylko ponad 30 przekazało pieniążki.. Psinko zdrówka życzę ❤
MALGORZATA RZEPA
Na zdrowie i lepsze zycie.