Daysi prosi o pomoc

Witam, 

Mam na imię Angelika i jestem właścicielka siedmiomiesięcznej suczki o imieniu Daysi, która wazy jeden kilogram. Jest bardzo wesołym, przyjacielskim i czulym pieskiem I to właśnie ona jest bohaterką tej smutnej historii. 

 Sunia cierpi na zespolenie wrotrno-oboczne. Przez co jest bardzo chudziutka i malutka. 

Zespolenie wrotno – oboczne to nieprawidłowości naczyniowe, w wyniku których powstają połączenia między żyłą wrotną a innymi dużymi naczyniami w organizmie zwierzęcia.

Krew z żyły wrotnej, transportująca strawione składniki pokarmowe, kwasy żółciowe, toksyny bakteryjne, powinna trafić do wątroby.

W wyniku rozwoju tego schorzenia jest jednak odprowadzana do żyły czczej, nieparzystej, co sprawia że wszystkie wymienione przeze mnie substancje dostają się do krążenia ogólnego.

Pietwsze objawy pojawiły się 22 października. Sunia była przygaszona, chodziła przy ścianie po pewnym czasie zaczęła się ślinić i ledwo trzymać na nogach. Wiec szybko pojechaliśmy do naszego weterynarza, który od razu zaczął działać. Chciał pobrać jej krew lecz Daysi straciła przytomność, przez słabe ciśnienie. Sprawdził również cukier, który był w normie. Dał jej kroplówkę na wzmocnienie po której poczuła się lepiej i kazał iść zrobić wyniki krwi, moczu, kalu i test stymulacji kwasów żółciowych gdy sunia będzie się lepiej czuć. Na drugi dzień pojechaliśmy zrobić wszystkie badania. A po dwóch dniach były wyniki, kwasy żółciowe przed jedzeniem 379,0 a po jedzeniu 479,0 w normie jest 100. 

Niestety diagnoza się potwierdziła..Nasza mała kruszynka cierpi na zespolenie wrotno-oboczne. 12 listopada mieliśmy termin na usg.. przez ten czas mieliśmy ja obserwować. 10 listopada był kolejny atak, to był najgorszy i najmocniejszy atak jaki kiedykolwiek miała! 

Daysi cały dzień była przygaszona i spała.  Wieczorkiem zaczęła chodzić, później poszła do drugiego pokoju. Myślałam, ze poszła spać do swojego łóżeczka, lecz nie dawało mi to spokoju i poszłam sprawdzić. W łóżku je nie było, zaczęłam przerażona szukać jej po cały domu, wolałam ja lecz nie reagowała. W końcu spojrzałam pod komodę i ona tam była, wyciągnęłam ja a ona cała była obśliniona. Nawet siusiu zrobiła pod siebie, postawiłam ja na podłodze a ona chodziła jak sparaliżowana i przewracała się to był okropny widok, długo nie czekając owinęłam ja w kocyk i pojechaliśmy do weterynarza w innej miejscowości (bo w naszym mieście były wszystkie zamknięte), który od razu nas przyjął. Sprawdził jej cukier, który był w normie, temperatura była za niska bo tylko 34 stopnie..
Również zrobił usg. Wyszło, ze ma piasek w nerkach, zapalenie wątroby, woreczek żółciowy powiększony.. Wszystko przez zespolenie wrotno oboczne doprowadza ją do takiego stanu. Dostaliśmy kroplówkę na wzmocnienie, podwyższenie temperatury. Po ok 5godz spędzonych w klinice mogliśmy wrócić do domu, bo sunia czuła się lepiej i temperatura była w normie. 

Dwa dni później poszliśmy do weterynarza, który sprawdził wyniki i dał skierowanie na usg. Po kilku dniach pojechaliśmy na badanie i konieczna jest bardzo poważn operacja dzięki, której moja kruszynka będzie życz jak normalny piesek bez atakow. Koszt takiej operacji to 2500 zł plus 500zł doba w klinice.  Termin mamy na 8 stycznia 2020r. 

Kochani.. zwracam się do was z ogromna prośba o pomoc dla mojego małego serduszka🙏🏻 Ona jest dla mnie wszystkim i chciałabym, żeby była zdrowa. Będę bardzo wdzięczna za pomoc. Wierze, ze dobro wraca i są tu dobre osoby które nam pomogą ❤️