Hej! Nazywam się Marlena i jestem opiekunką cudnego króliczka o imieniu Pocky.
Na początku września pożegnałam mojego poprzedniego króliczka, a zarazem najlepszego przyjaciela i kompana. Był ze mną ponad 7 lat, a bez niego moje życie straciło sens. Byliśmy ze sobą bardzo zrzuci, a Judek pomagał mi, jak i motywował w ciężkich chwilach.
Nieco ponad tydzień temu w moim domu jak i sercu zagościł mały promyczek nadziei o imieniu Pocky. Maleństwo wpuściło do mojego życia kapkę radości, a także odkąd się pojawiła pomaga mi załagodzić ból po stracie Judka. Niestety po badaniu kału okazało się, że Pocky choruje na kokcydiozę. Pozwolę sobie zacytować kilka informacji o tej chorobie.
"Kokcydioza królików w dużym stopniu zagraża zdrowiu i życiu królików domowych i hodowanych. Bywa, że jest także przyczyną śmierci tych zwierząt. Jest chorobą pasożytniczą, stąd nie trudno się nią zarazić, zwłaszcza jeśli królik przebywa blisko innych przedstawicieli gatunku. Kokcydiozę wywołuje pasożyt (pierwotniak), który atakuje układ pokarmowy. Kokcydiozę wywołuje wiele gatunków pasożytów. Specjaliści podzielili tę chorobę na dwie główne formy (zależą od gatunku kokcydii, które spowodowały chorobę): kokcydiozę wątrobową (atakuje wówczas Eimeria stiedai) oraz kokcydiozę jelitową (przede wszystkim Eimeria perforans). Obie są bardzo niebezpieczne dla życia królików i obie przyczyniają się do wyniszczenia organizmu. Tempo postępowania kokcydiozy zależy od wieku zwierzęcia, jego odporności, ale też zjadliwości gatunku kokcydii."
Niespodziewana śmierć Judka wiązała się z ogromnymi wydatkami, które pochłonęły większą część moich oszczędności. Juduś odszedł w szpitaliku za który musiałam zapłacić, jak i kremację, która wyniosła mnie ponad 900 zł. Był to jednak dla mnie wydatek konieczny, ponieważ zależało mi, aby wrócił ze mną do domu.
Wrzesień był dla mnie strasznym miesiącem, odszedł mój najlepszy przyjaciel, a kiedy myślałam, że uda mi się jakoś pozbierać dowiedziałam się, że nie dostanę pracy. Ogromnym ciosem jest dla mnie również fakt, że Pocky choruje na bardzo niebezpieczną chorobę, której śmiertelność wynosi od 10 do 15%.
Byłam przygotowana na wydatki w postaci nowego kojca, wszelkich akcesoriów, ziółek i sianka, jak i pierwszej wizyty oraz szczepień. Nie spodziewałam się jednak, że Pocky w wieku 3 miesięcy będzie borykać się z kokcydiozą, gdzie opłaty związane z leczeniem aż tak mnie przygniotą.
Oprócz leków, które Pocky będzie przyjmować niezbędna jest również dezynfekcja wszystkich rzeczy z którymi króliczek miał styczność. W tym celu usiałam zakupić myjkę parową oraz płyn do dezynfekcji.
Pierwszy raz otwieram zbiórkę i pierwszy raz znalazłam się w tak trudnej sytuacji finansowej. Dlatego też będę wdzięczna z całego serca za pomoc w leczeniu Pocky. Ogromnie wierzę, że uda nam się pokonać chorobę, a maleństwo będzie mogło cieszyć się swoim króliczym życiem. Pieniążki, które zdołamy uzbierać przeznaczę na leczenie Pocky, wizyty kontrolne, spłatę myjki parowej oraz zakup podkładów higienicznych, rękawiczek, ręczników papierowych i wszelkich potrzebnych rzeczy do dezynfekcji pokoju.
Dziękuję za każdą wpłaconą kwotę, każda złotówka będzie dla mnie i Pocky ogromną pomocą.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Violetta Pastwa
Trzymam kciuki