Cześć! Nie mam jeszcze imienia, ludzie którzy mnie znaleźli nazywają mnie Pieskiem.
Nie wiem co dokładnie się ze mną stało - zgubiłem się jednak trudno powiedzieć czy ktoś mnie wyrzucił czy jednak zerwałem się z łańcucha po nowe życie. I zdradzę wam, że ten łańcuch troche mi w tej historii pomoże. Ale to później!
Biegłem ulicą, jednak nie wiedziałem gdzie biegnę - kierunek obrałem prawdopodobnie na Gdańsk. I dobrze się składa! Co prawda samochody mijały mnie na mojej trasie przez cały czas, ale ja dalej biegłem przed siebie. I tu nagle hyc! Zatrzymuje się samochód, odpala jakieś światła - strasznie migały, trochę się pogubiłem. Pech chciał, że auto które jechało wprost na mnie z przeciwnej strony pędziło tak, że ledwo co uszedłem z życiem... Ale miałem farta! Ktoś mnie złapał za mój nieszczęsny łańcuch i zaprosił do samochodu. Było fajnie, z tego wszystkiego obśliniłem kanape, ludzie coś gadali, głowili się nad czymś i ostatecznie jestem gdzieś... troche mi się to nie podoba, ale współpracuje, jestem mega dzielny. Wchodzę do miejsca pełnego zwierzątek, cieszę się strasznie ale jestem bardzo głodny! I zastanawiam się o co tym ludziom chodzi - tak na mnie patrzą, mówią do mnie, ktoś oddaje mi smycz mimo tego, że jest środek nocy, ktoś inny podaje smaczki - to mi się podoba! I czekam w kolejce... trochę to wszystko trwało, ale udało się - moja kolej!
I słyszę, że nikt nie może zlikalizować moich poprzednich ludzi, bo nie mam chipa (to coś do jedzenia?!). Okazuje się też, że rozwiązali zagadkę tego dlaczego ciągle cieknie mi ślina z pyska i trudno mi się gryzie - mam zapalenie przyzębia, kamień taki w skali 1-10 na conajmniej 12. I co z tym zrobić? Mowią coś o sanacji jamy ustnej (może to da się zjeść). Oczywiście nie ma tak dobrze i przez lata na łańcuchu (który zostawił mi ogromne rany na szyi) mam więcej kłopotów ze zdrowiem. Pan doktor zalecił:
-pełną diagnostykę w kierunku pasożytów i chorób odkleszczowych, bo troche ich na mnie było.
-pełne badanie i usg jamy brzusznej
-echo serca
-rozszerzony pakiet badań krwi,
-strasznie drżą mi tylne łapy - w różnych sytuacjach - wyglądam jak pies, który ma chore stawy,
-co najważniejsze - porządek w moim pysku, bo ten bałagan może powodować szereg innych chorób.
Pan doktor pyta co robimy, mówi o schronisku. Ludzie, którzy mnie znaleźli mowią, że fajny ze mnie gość i może warto powalczyć i znaleźć dom. Dzwonią w różne miejsca, coś kombinują. Nie chcą żebym poszedł do schroniska, bo trudno będzie mi w tym wieku znaleźć dom (mam coś między 8 a 10 lat, nie ma pewności).
Dostałem trochę leczków, kropelki do oczu bo strasznie mnie bolały (przy zapaleniu spojówek to chyba normalne), zafundowali mi kąpiel i miły kocyk. I swoje towarzystwo! Jednak mowią, że fajnie jakbym miał ogród - ale obowiązkowo bez łańcucha żeby swoje ostatnie swoje lata spędzić jak psi król ;)
Opisana sytuacja przedstawia psa, który pojawił się na naszej trasie do domu. Cudem uchroniony przed śmiercią na drodze.
Trudno określić jednoznacznie jego historię jednak zwracając uwagę na jego stan - widoczne są lata zaniedbań. Weterynarz wyliczył koszty diagnostyki i leczenia w formie dopasowanej do stanu i wieku zwierzaka na kilka tysięcy. Zajęcie się jamą ustną to wydatek rzędu 1,5-2 tysięcy zależnie od tego ile zębów straci pies. Dodatkowy koszt to kastracja psa, diagnostyka obrazowa, pakiety badań. I to jest coś co lekarz był w stanie określić z zewnątrz. A co wydarzy się wtedy gdy ruszymy temat? Nie wiadomo...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!