Dziękuję że zaglądasz na tą zbiórkę, dzięki takim ludziom jak ty, którzy nie przechodzą obojętnie obok kogoś kto potrzebuje pomocy życie staje się radośniejsze i dajesz nadzieję innym na lepsze jutro. Zdiagnozowano u mnie chorobę Stilla, jest to choroba tkanki łącznej, nieuleczalna i zaliczana do chorób rzadkich. Postać choroby u osoby dorosłej jest diagnozowana bardzo rzadko i nie ma na tą chorobę odpowiednich lekarstw. Moja choroba charakteryzuje się ciągłym bólem kości, stawów i mięśni oraz osłabieniem napięcia mięśniowego szczególnie w nogach. Choroba powoduje ataki gorączki septycznej, czyli takiej na którą nie działają żadne leki. Obecnie weszłam w stan przewlekły z dodatnim i wysokim odczynem Biernackiego 90. Temperatura utrzymująca się w ciągu doby to 37,5 bezzmiennie przez cały okres dnia i nocy co znacznie osłabia mój organizm. Nauczyłam się żyć z bólem który prześladuje mnie każdego dnia, daje odpocząć w czasie snu na całe szczęście. Niestety ból utrzymuje się przez cały dzień i dlatego muszę brać silne leki przeciwbólowe które odbiły się znacznie na woreczku żółciowym. Na dzień dzisiejszy jest on do usunięcia z licznymi polipami i przerostami. Najgorsza diagnoza to wieloguzie wielonarządowe. Czyli wrastające na narządach guzy których część ulega zezłośliwieniu a inne blokują , uciskają organ powodując jego niedotlenienie, złe ukrwienie lub niedrożność. Okazuje się że aby żyć muszę część z nich usunąć i to w trybie natychmiastowym gdyż lekarz prowadzący obawia się przerzutów a nawet martwicy organu. Na pierwszy rzut idą jelita oraz drogi rodne i moczowe. Wiele osób nie wierzyło mi w to że potrzebuje pomocy i w to że tak bardzo choruje, więc zdobyłam się na to by upublicznić niektóre diagnozy. Dla sprostowania dodaje koszty które napisał lekarz prowadzący dr Birkholz który będzie mnie operował wraz ze sztabem innych specjalistów w Swissmed w Gdańsku. Pan doktor kazał przygotować pieniążki zapasem 1000 zł bo sam nie wie jakich specjalistów i jakie postępowanie będzie trzeba podjąć podczas lub po operacji. Dlaczego operacja prywatna i płatna. Niestety z powodu pandemii Covid jest mi odmawiana operacja z powodu moich chorób przewlekłych powodujących obniżenie odporności ale również niosących za sobą ryzyko dłuższej hospitalizacji. Z miesiąca na miesiąc kazano mi dzwonić i pytać o termin, wydawało się że to nigdy nie nastąpi. Dzwoniłam kilka razy i mówiono mi że mam zadzwonić za miesiąc i pytać o sytuację w szpitalu. Lekarz prowadzący powiedział że nie mam czasu, że po prostu umrę jak nie odbędzie się ta operacja. Musiałam zadecydować, ale niestety nie jestem w stanie pokryć sama tych kosztów dlatego przychodzę do Was. Ludzi o wrażliwych sercach, proszę udostępnij, wpłać mi grosik na te życie a jak nie możesz z jakiegoś względu tego uczynić to proszę Cię o modlitwę. Teraz napiszę kim jestem, dla tych co mnie jeszcze nie znają. Od kilkunastu lat ratuje zwierzęta, nie jestem fundacją czy stowarzyszeniem ale ratuje prywatnie i utrzymuje te zwierzaki. To z mojej inicjatywy powstał dom dla koni i innych istot o nazwie Arka. Tu znajdują swój dom konie wykupione przed rzeźnią, kucyki i kozy, psy i koty a nawet papuga Staszek który cudem przeżył w piwnicy j swojego poprzedniego właściciela i królik Lucek który urósł w zoologicznym i miał bilet w jedną stronę, utylizacja na karmówkę. Osiołki które znalazły swój dom w różnych cudownych miejscach i krowa Marzenka. Wszystkie zwierzaki mają swoje historie, każdy chce o nich zapomnieć. Mniej lub więcej krwawe i bolesne ale każdy z nich to zwierzak ratowany. W sumie w domu o nazwie Arka na dzień dzisiejszy przebywa 50 zwierząt a część zwierząt ma na dzień dzisiejszy swoje domki adopcyjne. Nie pamiętam ile zwierząt dokładnie ocaliłam, na moim utrzymaniu obecnie jest 50 zwierzaków. Rozpieszczam je i pokazuje że człowiek też potrafi kochać. Że na świecie nie tylko są ci źli i zawistni. W wielu skrzywdzonych istotach obudziłam na nowo zaufanie. Nie mam pracowników na Arce , wszystko robię sama wraz z rodziną. Nie stać nas na takie dobra jak pracownik. Dlatego wiele osób postrzegało mnie jako silną kobietę. Niestety tak nie jest, często pracuję ponad własne siły, skrywając ból pod zaciśniętymi zębami, czasami poprzez łzy. Ale jestem dla nich i dla nich żyje. Dlatego chciałabym aby Państwo zlitowali się nad tym moim istnieniem i podarowali mi życie. Abym mogła dalej funkcjonować i zajmować się tymi których ocaliłam. Bo co z nimi będzie jak mnie zabraknie. Umowa dzierżawy budynku jest zapisana na mnie i wraz z moją śmiercią zwierzęta stracą dach nad głową. Proszę pomóż mi, podaruj mi życie w tej jednej złotówce którą wpłacisz, udostępnij bo może ktoś przeczyta u ciebie mój apel i już będą dwie złotówki, jeśli nie możesz zrobić żadnej z tych rzeczy to proszę otocz mnie szczerą modlitwą. Dziękuję.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Grażyna Osucha
Życzę zdrowia!! ❤️
Anna Komsta
Pani Agnieszko proszę być dobrej myśli ,życzę dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam
Anonimowy Darczyńca
Wszystkiego dobrego :)
Roman Błażejewicz
Zdrówka życzę
Robert Morawski
Zdrowia