Bezdomna Sasza prosi o wsparcie.

Saszka ma około jedenastu lat, z których ostatnie pięć spędził w schronisku. Zawsze była słaba i chorowita, często zapadała na infekcję i miewała problemy zdrowone, ale dzielnie znosiła wszystkie przeciwności losu i cieszyła się każdym przezytym dniem. Od wielu lat pracuje w schronisku dla bezdomnych zwierząt, w którym na co dzień opiekuje się kotami. Ostatnio Sasza musiała przejść zabieg amputacji małżowiny usznej, z powodu  zmian jakie się na niej pojawiły, i od tego czasu zaczęła się coraz gorzej czuć. Zmarkotniała, wychudła i zupełnie stracił zainteresowanie otoczeniem. Gorączka, apatia, brak apetytu, powiększone węzły chłonne i zbierajacy się w jamie brzusznej płyn wskazywały na zapalenie otrzewnej. Test Rivalta jaki miała wykonany raczej nie pozostawiał żadnych złudzeń, żółty, lepki i gęsty płyn w jej jamie brzusznej brzmiał jak wyrok ... Saszka umiera.Wzięłam ją pod swoją opiekę, ponieważ nigdy nie odmawiam pomocy takim kotom i dzięki uprzejmości dobrych ludzi, którzy użyczyli mi pierwszych dawek leku rozpoczęła leczenie, zanim diagnoza została potwierdzona badaniami. Sasza zareagowała pozytywnie, więc mam nadzieję, że uda się jej pokonać chorobę. Kuracja trwa aż 84 dni, leczenie jest drogie, ale skuteczne i daje pozytywne rezultaty. Sama nie jestem w stanie sfinansować całości leczenia Saszy, dlatego wracam się prośbą o pomoc w zbiórce na zakup leku na dalsze jej leczenie. Bezdomna nie znaczy gorsza, a jej życie jest tak samo cenne, jak każde inne.

Proszę o wsparcie w leczeniu Saszy.