Los tej pary berneńczyków był przesądzony. Miały zgnić w ciasnej klatce, gdzie mieszkały od szczeniaka - w swoich odchodach, wydzielinach i larwach much. Taki los zgotował im człowiek, który kupił je, zamknął, doprowadził do stanu totalnego zaniedbania… i tu zwrot akcji. Człowiek umarł, psy zostały i stał się cud, bo znalazły się osoby, które zabrały je z miejsca kaźni. A potem to już poleciało.
Psiaki zostały natychmiast przewiezione do kliniki, bo każdy kolejny dzień w tym stanie byłby dla nich katorgą. W tym miejscu wielkie ukłony dla wszystkich, którzy pomimo upału rzucili wszystko, by je ratować.
Dopiero w gabinecie, w zamkniętym pomieszczeniu zrozumieliśmy, jak bardzo upodlone zostały. Smród rozkładu odparzonych tkanek, starej ropy z uszu, łoju oblepiającego skórę i sierść… Coś, czego nie da się opisać słowami, czego zdjęcia nie oddają… czego nawet my nie znaliśmy.
Psy w typie rasy, młode, mające przed sobą całe życie, gdyby tylko lepiej trafiły. Stan skóry, sierści - opłakany. Uszy zaropiałe, cała gama bakterii w środku. Przed nimi długie miesiące leczenia.
A teraz wyobraźcie sobie ich psychikę. Niemal od urodzenia zamknięte, bez możliwości wybiegu, nie znające trawy i poczucia wolności. Po wyjściu z samochodu nie wiedziały, co ze sobą zrobić, tak bardzo cieszyły się, że wyszły na zewnątrz, widziały ludzi. Ciekawość świata była silniejsza niż strach.
W tych psiakach drzemie ogromny potencjał. Ktoś kiedyś wynagrodzi im każdy dzień spędzony w obrzydliwej klatce. Ale póki co to jest zadanie dla nas, by doprowadzić je do porządku dermatologicznie. Bardzo liczymy na Waszą pomoc.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Jolanta
Mam nadzieję, że przed psiakami teraz już tylko szczęśliwe życie. Proszę przypilnujcie by tak się stało. Dzięki.
Joanna
Obyście wróciły szybko do zdrowia :)