Koci wojownicy

Witam Państwa,

Edit: Potwierdzenie wpłaty za wrześniową fakturę, mamy nową za grudzień :(, nowy dług ok 1750 zł w innej lecznicy dodatkowo i nowego kociaka do leczenia , może uda mu  się uratować oko, trzymajcie kciuki !!!! Dziękujemy

 Zacznę mój apel do Państwa dwoma cytatami:

"Obcując z kotem, człowiek ryzykuje jedynie to, że stanie się wewnętrznie bogatszy" 

"Dopóki ktoś nie umiłował zwierzęcia, część jego duszy pozostaje nieobudzona"

Od ponad 3 lat prowadzę stowarzyszenie gdzie opiekuję się bezdomnymi, porzucanymi przez ludzi kotami. Bywają gorsze miesiące i lepsze. Najwięcej kotów przybywa w sezonie wiosennym i jesiennym. Związane jest to z pojawieniem się młodych kociaków na tym świecie, który dla niech nie jest ani bezpieczny , ani łaskawy a ludzie niekoniecznie empatyczni.  Gdy trafiają do mnie kociaki przeważnie mają zaawansowany koci katar , tracą oczy lub łapią bardzo śmiertelnego wirusa jakim jest panleukopenia. Dziesiątkuje ona kociaki, biegunka, wymioty wyniszczają te malutkie organizmy. Czasami uda się uratować takiego kociaka wdrażając kosztowne leczenie  i surowicę. 

Przedstawiam zdjęcia takich 5 kotów, 2 tylko przeżyły -koszt leczenie ponad 3 tysiące złotych.  Niestety ludzie nie chcą sterylizować lub kastrować kotów , wypuszczają je samopas  przeważnie na wsi i w małych miasteczkach gdzie są domy i działki. I tak zaczyna się okrutna historia kocich istnień. Umierają w męczarniach, agonia trwa wiele godzin, ale kogo to obchodzi to tylko kot. On nie prosi się na świat.  Gminy zrzucają z siebie odpowiedzialność bo kot według ustawy to zwierzę wolnożyjące więc nie musi jeść, nie musi mieć leczenia , nie musi trafić do schroniska. W ogóle ludzie nic nie muszą robić dla zwierząt przecież są panami tego świata.

Jakiś czas temu trafił do nas kot ze śrutem w płucach i z wielkim ropniem . Był pogryziony, nie chodził i umierał , weterynarze nie dawali mu szans a jednak podjęłyśmy walkę o niego, dzięki Waszemu wsparciu Kiciuś żyje i jest do adopcji. Okazał się być miziakiem a nie dzikim kotem. 

Takich historii jest wiele.......

Mamy problemy finansowe jak każda  mała fundacja czy stowarzysznie, nie umiemy się promować, nie znamy się na marketingu.  Nie stać nas na reklamy. Nie wszyscy nasi znajomi nas wspierają, bo nie zawsze zgdadzają się z tym co robimy. Uważają to za oszołomostwo lub głupotę bo świata się nie zbawi . Sami oceńcie kto ma rację, zależy z jakiej perspektywy się patrzy i przez pryzmat siebie, swojego egoizmu, wygody to na pewno jest to oszołomstwo. Jednakże są ludzie tacy jak my,  jest ich też dużo, którzy są bardziej wrażliwi , zawsze tacy ludzie istnieją gdyby ich nie było , kto by się zajmował  bezdomnymi, chorymi ludźmi , zwierzętami. 

Najgorsze jest to, że gdy chcesz ratować  nie jesteś w stanie wszystkiego sfinansować , no chyba, że się jest  milionerem. Nie jesteśmy sławni, bogaci a to pomaga bardzo i otwiera wiele możliwości, których my nie mamy. Nie wiemy nawet jak prosić  ludzi czy zechcą wesprzeć naszą inicjatywę małe stowarzyszenie nikomu nieznane, garstka ludzi dosłownie jest nas 5. Wiem tylko jedno, że zwykli ludzie, którzy znają nas i wiedzą, że pomagamy wspierają nas jak mogą, też nie są to osoby bogate , majętne ale duchowo  bogate są jak najbardziej.

Na portalu pomagam założyłyśmy kilka zbiórek, powielam faktury bo nie udało się zebrać środków na opłacenie wszystkich faktur od września do grudnia ( choć grudniowej jeszcze nie mam  a wynosi ok 800 zł). W sumie dług u jednego weterynarza to ok 4300 zł uzbierałyśmy ok 400 zł.  Ta Pani weterynarz długo czeka  i jesteśmy jej niewymownie wdzięczne bo to jest jedyna taka kobieta. U drugiego weterynarza gdzie jest całodobowy szpital mamy na dzień dzisiejszy jakieś 1300 zł do zapłacenia i termin do zapłacenia do 8 stycznia.Oprócz tego nie mamy karmy a dziennie to koszt około 100 zł i żwirek, który miesięcznie kosztuje nas ponad 1 tys zł.  Jeszcze mamy leczenie kotów fipowych i to wszystko powoduje, że spać spokojnie nie możemy, czy Możecie chociaż  pomóc nam zasnąć  bez  koszmarów i wizji ,że nie będziemy mogły leczyć i karmić to stado , które mamy a jest ich na dzień dzisiejszy 83 koty.  W zeszłym roku przyjęłyśmy ponad 130 kotów, 65 wyadoptowałyśmy. W przypadku pytań prosimy pisać do nas [email protected] lub odwiedzić stronę na FB.

 Dziękujemy i życzymy  Wam wszystkim lepszego roku 2021.