Witajcie!
Przedstawiamy Wam naszego najukochańszego Przyjaciela, nasze małe Serduszko i Słoneczko rozświetlające szarą rzeczywistość, czyli Bibi. Nasza wspólna historia rozpoczyna się w maju 2019 roku, gdy Bibi jako kilkutygodniowy szczeniaczek, skradła nasze serce.
Dalsze, wspólne chwile przebiegały bezproblemowo, były przepełnione psią miłością i widokiem merdającego ogonka. Koszmar rozpoczął się w grudniu 2020 roku, gdy nasz Maluszek dostał pierwszego ataku padaczki. Ze względu na późną porę tego incydentu, na drugi dzień udaliśmy się na wizytę do naszego weterynarza prowadzącego... Wykonaliśmy zlecone badania, w których wyniki (głównie parametry wątrobowe oraz nerkowe) były niezadowalające. Wdrożyliśmy leczenie, które miało pomóc. Niestety nasze działania pomogły tylko do lutego 2021 roku, do czasu gdy u naszego Skarba pojawiły się ataki gromadne (7 podczas jednego dnia). Właśnie wtedy zostało rozpoczęte leczenie Phenoleptilem. Ciągła nadzieja padaczką idiopatyczną pozwalała nam ,,normalnie żyć" (oczywiście musieliśmy zaakceptować częste wizyty u specjalistów, które wykluczały coraz to nowe podejrzenia choroby).
Z nadejściem wakacji u naszej Bibi pojawiły się jednak problemy skórne, a dokładnie wyłysienia za uszkami oraz na brzuszku, co nas bardzo martwiło. I właśnie wtedy rozpoczął się nasz koszmar...
Od jednego badania do dziesiątego, przez setki tysięcy różnych dróg doszliśmy do wniosku jak bardzo 'idealne' wyniki badań ma nasza Bibi. Została jeszcze jedna ścieżka do wyeliminowania - Zespół Cushinga, który każdy weterynarz wykluczał (bo przecież Bibcia to młody piesek i poza zmianami skórnymi nie ma żadnych objawów tej choroby). A jednak... Zespół Cushinga dopadł naszego Maluszka. Wraz z nim oczywiście wdrożone leczenie Vetorylem 60 mg, którego miesięczny koszt wynosił nas 330 zł. Oczywiście comiesięczne badania kontrolne krwi, dalsze leczenie Phenoleptilem 100 mg, oraz wiele kapsułek witaminowych (VetoSkin, ArthroVet, HepatialeForte, RenalVet), a wszystko to dla naszego Okruszka, by czuła się jak najlepiej...
16.03.2022, ta data na zawsze pozostanie u nas w pamięci. Zwyczajnie rozpoczęty dzień i nic nie wskazywało na to, że nasze serca rozpadną się na miliony kawałków... Bibi dostała atak padaczki, po którym jej łapki zostały sparaliżowane. Nocny pobyt w lecznicy nie pozwolił zmrużyć nam oczu zalanych łzami. Dziś Bibi została przewieziona do lecznicy, gdzie zobaczył ją neurolog, jednak jej stan nie ulega zmianie. Od wczoraj nie wstaje, a ataki padaczki powtarzają. Musimy działać, by nasze Maleństwo nie zgasło...
Jedna noc w lecznicy wyniosła 810 zł. Musimy też jeździć z naszym Skarbem na kroplówki wzmacniające, ponieważ nie jest w stanie sama pić i jeść. W przyszłym tygodniu jedziemy także wykonać rezonans głowy i odcinka szyjnego wraz z badaniem płynu mózgowo-rdzeniowego, którego koszt został oszacowany na 2700 zł. Nasz budżet powoli się kończy, a podejrzewamy że koszty leczenia będą rosły. Bardzo prosimy Was, Ludzi o dobrym sercu o pomoc w walce o życie naszego Jedynego Przyjaciela.
Bo bez Bibi, nie ma nas...
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!