Maria Bieniek
Kajtuś odszedł za tęczowy most, dwie godziny po tym jak przyszły wyniki testu pcr na Fip.
Kajtek był kotem, który wyciągał przednie łapki i opierał je na człowieku kiedy chciał żeby go wziąć na ręce. Był kotem który witał nas od samego progu, wystarczyło go pogłaskać a przewracał się brzuszkiem do góry i mruczał. Był kotem który otwierał szafki ze smaczkami jak miał na nie ochotę, a gdy jakaś myszka wpadła mu pod mebel podczas zabawy miałczal i zaglądał pod mebel, gdy była wyciągana zawsze pchał główkę przed oczy tak że widziałam tylko jego futerko i uszy.
Choroba która go spotkała zbiera ogromne żniwo, jest gwałtowna i ostra w przebiegu. Jest to niesprawiedliwe że ten wspaniały i kochany towarzysz zszedł w taki sposób tak szybko i tak dramatycznie.
Niestety aby opłacić hospitalizacje i dodatkowe badania musiałam się zadłużyć. Oprócz długów został w domu również przyjaciel Kajtusia - Dydoszek.
Z pieniędzy zebranych na zbiórce opłace badania Dydoszka oraz długi. Bardzo wszystkim dziękuję za okazane wsparcie i życzliwość. Niech wam się darzy a problemy i troski omijają was szerokim łukiem.