Dawno nie prosiliśmy o pomoc, ale spadła na nas ogromna ilość zwierzęcych tragedii. Bez Was nie damy rady tego udźwignąć. Piesek Precelek zapadł na anaplazmozę, która w jego przypadku przegiega w sposób niespotykanie agresywny. Rudy kocurekl Ognik dostał od "pani sąsiadki" truciznę do karmy. Z kolei kot Gniewko przez ponad dwa miesiące dosłownie umierał z głodu, bo ktoś kopnął go w mordkę łamiąc i uszkadzając większość zębów. Z pysia lała mu się krew i ropa. Ale po kolei. Ciężko chory Precelek miał trafić z lecznicy w Adamowie (Lubelskie) wprost do schroniska w Sobolewie. Nie zastanawialiśmy się nawet chwili. Wiedzieliśmy, że został zaatakowany przez psa i mocno pogryziony. Weterynarze wyjęli z jego malutkiego ciałka ponad 50 kleszczy. Wszyscy mieli nadzieję, że nie rozwinie się żadna choroba odkleszczowa. Niestety...
Od 5 dni Precelek razem z nami i lekarzami walczy o życie. Rozwinęła się u niego anaplazmoza i to w najgroźniejszej swej wersji. Potworny ból mięśniowo - szkieletowy, ostre zapalenie wielostawowe, gorączka, wymioty, biegunka, małopłytkowość, apatia a wręcz letarg. Wiemy, że cierpi strasznie, ale patrzy tak na nas, jakby błagał: Ratujcie, mam dopiero dwa lata i bardzo chcę żyć!!!
Kochani - robimy WSZYSTKO, by uratować Precelka. Codzienne wielogodzinne wizyty w lecznicy Animal wet, kroplówki, zastrzyki i tulenie - Kochanie. Nie poddamy się. Wierzymy, że w końcu Twoje malutkie ciałko pokona te koszmarne bakterie, które tak pustoszą Twój i tak wycieńczony tułaczką organizm.
Tak samo mocno wierzymy, że stanie się cud i niesamowity kocur Ognik wygra życie, choć dostał śmiertelną dawkę trucizny.
Od wielu miesięcy bytował obok zabytkowego kościoła w Puławach. Jedna pani go karmiła, inna nie mogła znieść jego widoku. Dwa tygodnie temu Ognik poczuł się źle. Nie mógł jeść. Objęliśmy go opieką. Ale to nie było przeziębienie. Dziś wiemy, że ktoś do karmy dodał mu truciznę, która zniszczyła mu nerki. Ale on mimo to walczy. Jest niespotykanie silnym kotem.
Ratunkiem są leki, karma typu renal i kroplówki, które powinny wypłukiwać truciznę. Walczymy już dwa tygodnie. I będziemy walczyć, jak długo będzie trzeba. Ognik zaskakauje nas każdego dnia swoją siłą i determinacją. Zaczyna jeść. Widzimy iskierkę nadziei na to, że da radę i jeszcze znajdziewmy mu wspaniały dom.
A teraz jeszcze Gniewko - przepiękny, bezdomny, osiedlowy buras. Dopóki ktoś nie kopnął go w pysia, dawał sobie radę. Ale jak tu jeść, jak rusza się połowa zębów, a połamane kikuty ranią do krwi dziąsła i podniebienie?
Służby miejskie odmówiły pomocy, bo to przecież kot wolnożyjący. To nic, że z powodu bólu pyszczka umiera z głodu. Da sobie radę. Nie - w tym stanie już by sobie nie dał. Złapaliśmy go w klatkę - pułapkę. Gniewko trafił do szpitala. Przy okazji leczenia zębów został wykastrowany.
Teraz w domu fundacji ten koci szkielet dochodzi do siebie. Wreszcie od dwóch dni znów może jeść. Kochani - koszty leczenia Precelka, Ognika i Gniewka są już ogromne, a samo leczenie jeszcze potrwa i to nie wiadomo jak długo. Ale czy mamy odpuścić, skoro jest szansa? Prosimy - pomóżcie nam ich ratować.
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Aleksandra
Jesteście wspaniali
Agnieszka Modlińska
Jesteśmy z Wami. Dziękuję za to co robicie ❤