uratować Masze

Od 19 września Masza przebywa w domu tymczasowym. Dziś (25/09) dostała tabletkę na odrobaczanie, to już kolejny krok w kierunku przylotu do Polski 😊 Dostałam dziś pierwsze zdajcie Maszy z jej domu tymczasowego i przyznaję, że aż ciężko uwierzyć, że to ten sam pies. Wygląda zdecydowanie lepiej. Od razu widać, że Masza dostała nowe życie. Rany, które miała na przedniej łapie już się zagoiły. Przednia łapa prawdopodobnie była złamana, ponieważ do tej pory Masza nie może na niej stawać. Coś więcej będziemy wiedzieć dopiero po kolejnej wizycie u weterynarza, wtedy też okaże się ile lat ma Masza. Wcześniej przypuszczałam, że to staruszka, dopiero teraz widać, że to młody psiak. 

Do tej pory koszty które ponieśliśmy to: 

- 20 lari test na wirusa 

- 85 lari Taxi do Domu Tymczasowego 

 - 200 lari dom tymczasowy na miesiąc 

- 80 lari karma na miesiąc

Po przeliczeniu na złotówki, to jest 620 zł. 

17/09 wrócilismy z Gruzji, to był dla mnie tydzień pełen wrażeń. Zwiedzając okolicę Kutaisi spotkaliśmy wiele bezdomnych psów. Większość z nich była bardzo wychudzona. Żebrająca o choćby kawałek chleba. Każdy napotkany psiak dostał od nas coś do zjedzenia. 

Trzy dni przed wylotem zauważyliśmy na skraju drogi zwiniętą kulkę futra. Do dziś nie wiem, jak to się stało, że udało nam się ją wypatrzyć z auta. Z daleka wyglądała milion razy lepiej niż bliska. Same kości, zraniona łapa, nie mogła chodzić. Była tak chuda, że nie mogła się ruszać. Myśleliśmy, że to szczeniak, który został wyrzucony z auta. Teraz już wiaodomo, że jest to dorosły pies. Zostawiliśmy jej całe jedzenie, które mieliśmy przy sobie. Wróciliśmy do niej jeszcze następnego dnia. 

W dzień wylotu było już pewne, że musimy jej pomoc. Masza (takie imię od nas dostała), była już w nieco lepszej kondycji. Mogła się już samodzielnie poruszać, jednak była bardzo przestraszona i nie dawała się dotknąć. Wspólnymi siłami wsadziliśmy ją do auta i odwieźliśmy do najbliższego schroniska. Kiedy zostawiliśmy ją tam, nasza wspólna historia, miała się zakończyć, a tak naprawdę się rozpoczęła. 

W drodze na lotnisko podjeliśmy decyzję, że nie zostawimy jej samej. W sobotę wieczorem zaczęliśmy szukać informacji, jak możemy jej pomóc. Dzięki pomocy cudownych ludzi, we wtorek Masza znalazła się w domu tymczasowym.

 Przed nami długi i kosztowny proces ściągnięcia psa do Polski. Obecnie wszystkie koszty związane z domem tymczasowym pokryliśmy z własnych środków, ale koszty ciągle się zwiększają. 

- dom tymczasowy 

- leczenie 

- szczepienie 

- Czipowanie i wyrobienie paszportów

- transport do Polski

Potrzebna jest nam wasza pomoc w ściągnięciu Maszy do Polski. Będziemy na bieżąco relacjonować powrót Maszy do zdrowia. 

Jeśli koszty związane z leczeniem lub transportem okażą się niższe niż zakładamy, pozostałe pieniądze przekażemy fundacji pomagającej psom w Gruzji. 

Wierzę, że wspólnymi siłami uda się ściągnąć Maszę do Polski.

Dziękuję Wam!