Szczęśliwe życie dla Peszka

*Uwaga, na końcu opisu znajdują się drastyczne zdjęcia* 

Peszek to naprawdę pechowy uszak. Do lecznicy weterynaryjnej trafił z rozległą raną na zadzie, którą lekarze ocenili jako poparzenie. Właściciele nie byli w stanie bądź nie chcieli dalej leczyć królika. Nie przyznali się również, co tak naprawdę mu się stało. Zrzekli się praw do niego w lecznicy i w ten sposób Peszek trafił do nas. W swoim poprzednim domu miał na imię Lucky – liczymy, że przewrotnie nowe imię przyniesie mu więcej szczęścia.

Wielka rana to również wielki ból. Pierwsze tygodnie Peszek spędził w szpitalu, gdzie dostawał kroplówki oraz silne leki. Pod narkozą miał również opracowywaną ranę i zmieniane opatrunki hydrożelowe. Przed świętami pokicał do domu tymczasowego, do jednej z pracownic lecznicy, która troszczy się o niego z całych sił. To jednak dopiero początek jego drogi. Rana nadal wymaga codziennej pielęgnacji, a opatrunki są zmieniane co dwa dni. Weterynarz odwiedza Peszka w Domu Tymczasowym. Stosujemy nawet alternatywne metody leczenia, takie jak terapia pijawkami czy ostrzykiwanie osoczem, aby zmniejszyć jego ból i przyspieszyć regenerację. Każda wizyta w lecznicy to kolejny krok ku zdrowiu, ale też ogromne koszty.

Pomimo tego, co przeszedł, Pesiu to niesamowity królik. Uwielbia kontakt z ludźmi i głaski, chętnie kica, a jeszcze chętniej wcina smakołyki, które podkładamy mu pod pyszczek. Jego radość życia to dla nas największa motywacja.

Ale potrzebujemy Waszej pomocy. Leczenie Peszka to ogromny wysiłek i koszty, których sami nie jesteśmy w stanie pokryć. Każda złotówka to kolejne dni leczenia i nadzieja na życie bez cierpienia.

Wspólnie możemy sprawić, że jego nowe imię stanie się symbolem zwycięstwa i woli życia, a nie pecha.

Każda wpłata i udostępnienie mają znaczenie.