Historia 16 letniego Alberta to opowieść jak straszna jest starość i śmierć bliskich osób.
Albert trafił do nas kilka miesięcy temu. Wycofany, zrezygnowany, zamknięty w swoim świecie. Niechętny do spacerów.
Choć jest psem rasowym, z rodowodem - dla nas to po po prostu PIES. Taki jak wszystkie.
Albert trafił do nas po śmierci swojej opiekunki. W czasie jej choroby siedział w domu sam, ktoś do niego przychodził by go nakarmić i wziąć na spacer. Po śmierci swojej opiekunki trafił na miesiąc do hoteliku. Albert miał rodzinę, trzech synów opiekunki. Ale po jej śmierci NIKT go nie chciał.
W końcu trafił do nas, a ponieważ Albert boi się kotów a towarzystwo innych psów nie jest mile widziane Albert zamieszkał z moją mamą. Bardzo ją pokochał, zakryty kocem, co uwielbia, spędzał godziny przyklejony do mojej mamy.
Niestety, miesiąc temu moja mama zmarła. To był wstrząs dla mnie i kolejne tsunami w życiu Alberta. Jesteśmy z nim, niestety Albert żle się poczuł. Przestał jeść. Diagnoza jest okrutna. Niewydolność nerek i ostre zapalenie trzustki.
A my, jako maleńka fundacja jesteśmy teraz niewydolni finansowo by pokryć koszty leczenia.
Koszt doby to kwota między 350-400zł. DO tego dochodzą koszty pozostałej diagnostyki. Nie damy rady a nie chcemy się poddać bez walki.
Dlatego prosimy o pomoc. Może choć na chwilę w życiu Alberta wyjdzie jeszcze słońce.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!