Agata Borowska
Na chwilę obecną jesteśmy już na 11 dniu obserwacji :) Leczenie skończyliśmy w terminie, czyli po 84 dawce leku. Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli, a przed nami kolejne 73 dni :)
Cześć
Na imię mam Alvin, jak ta wiewiórka z bajki, bo trochę podobny jestem. Jednak mojego krótkiego życia bajką nazwać nie można. Zostałem znaleziony na ruchliwej drodze ale na szczęście trafiłem do dobrych ludzi, którzy bardzo chcieli się mną zaopiekować.
W końcu mogłem się najeść do syta czymś innym niż robaki czy śmieci które znalazłem błąkając się tu i tam, co niestety bardzo odbiło się na moim wyglądzie. Każdą kostkę na moim parumiesięcznym ciałku można było policzyć. Moje futerko nie było piękne, mimo że powinno, bo ja to taki trochę rasowy kot jestem, a przynajmniej na takiego wyglądam.
Któregoś dnia dostałem biegunki. Wszyscy myśleli że to od zmiany karmy, bo takie rzeczy się zdarzają, jednak trwała ona parę dni, więc ciocia zabrała mnie do kociej doktór, która stwierdziła że ja to się jej bardzo nie podobam, bo wyglądam tak jakbym był chory. I mogę przysiąc że odkąd to usłyszeliśmy, faktycznie coś zaczęło się ze mną dziać.
Badania krwi które zaraz potem zrobiliśmy wskazywały na coś bardzo niedobrego. Śmiertelny stan zapalny u kotów wywołany zmutowanymi wirusami. Jeszcze do niedawna zupełnie niewyleczalna choroba.
Oprócz krwi przebadaliśmy również mój brzuszek, który z dnia na dzień robił się większy, bo jak się okazało zbierał się w nim płyn. A ten cały płyn to też jakiś taki gęsty i żółty.
Do samego końca ciocia miała nadzieję że to jednak nie to, że to coś innego. Ale niestety tak nie jest. Ciocia bardzo chciałaby mi pomóc, bo zagrzałem sobie już miejsce w jej zakotanym serduszku, ale sama nie da rady😞 Leki są bardzo, bardzo drogie, ale nadzieja umiera ostatnia, jak to mi ciocia powiedziała na moje kocie uszko. Może wspólnymi siłami uda nam się na nie zebrać, żebym mógł pożyć jeszcze troszkę dłużej?
Alvinek jest naszym pierwszym kotem u którego zdiagnozowano chorobę której już w tym momencie nazwy nie wolno podawać... Pomimo że już wiele osób zdążyło go skreślić, my nie chcemy z niego zrezygnować, tylko podjąć się leczenia. Leczenie to jest niestety bardzo drogie, a oprócz kosztów samego leku, dochodzą też częste wizyty u weterynarza, kontrolne badania krwi, usg, kroplówki itp. 😞Sami niestety nie damy sobie rady 😞
Błagamy o każdą, nawet najdrobniejszą wpłatę! 🙇🙇
Wierzymy mocno że znajdą się osoby, które będą chciały nas wspomóc w tym ciężkim czasie. 🤞
Na chwilę obecną jesteśmy już na 11 dniu obserwacji :) Leczenie skończyliśmy w terminie, czyli po 84 dawce leku. Jak na razie wszystko idzie po naszej myśli, a przed nami kolejne 73 dni :)
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Michał
Trzymaj się kochany Alvinku <3
Anonimowy Darczyńca
Zdrowiej, Malutki*)
Anonimowy Darczyńca
trzymaj się Alvinku <3