Pomagamy wiele lat, jest nas garstka zapaleńców, która może pomóc niewielu psiakom ze wzgjędu na ograniczone możliwości finansowe i czasowe. Uzyskujemy środki na utrzymanie naszych podopiecznych dzięki ludziom o wielkim sercu, organizując aukcje charytatywne, angażując własne środki.
Nie jesteśmy fundacją, lecz nasz profil na FB ma już ponad 12 tysięcy fanów.
My to po prostu Amstaffy Niczyje - znajdź nas i polub!!!
Od października 2014 roku dzięki naszym działaniom nowe domy znalazły 43 psiaki i 1 kotek. Wszystkie bezdomne, porzucone i bezbronne wobec krzywdzących je działań człowieka. Psy przekazywane z rąk do rąk jak przedmioty, porzucane na ulicach, odludziach i schroniskach, nierzadko krzywdzone fizycznie i psychicznie. Dzięki naszym działaniom trafiają do nowych domów, do kochających ludzi, którzy je po prostu CHCĄ!!!
Aby pomagać trzeba mieć możliwości, a nasze już się wyczerpują. Wokół nas wiele jest przypadków zwierząt potrzebujących pomocy, opieki, kosztownego leczenia. Zewsząd płyną prośby, oglądamy zdjęcia skrzywdzonych zwierząt, które mają zadziałać na naszą wyobraźnię. Większość ludzi zaglądających na strony psiaków do adopcji to osoby empatyczne, o wielkich sercach, które pomagają i chcą nadal pomagać.
My prosimy również o wsparcie. Nasze 3 psiaki - bezdomniaki przebywają w hotelu dla zwierząt. Miesięczny koszt pobytu to 450 złotych, czyli tylko albo aż 15 zł dziennie.
15 zł, które jest dniówką życia dla psa, to takie być albo nie być.
15 zł zapewnia spokój, ciepłe miejsce, kocyk, kontakt z człowiekiem - taki substytut nowego domu.
Taka dzienna kwota przybliża bezdomnego psa do adopcji. O co chodzi z tym hotelem dlaczego nie schronisko?
Przyjeżdżają z różnych regionów Polski i nie mielibyśmy możliwości poznania psa, sprawowania opieki bezpośredniej, gdyby psiaki nie przebywały w jednym miejscu.
Nasze psiaki w warunkach hotelowych, czyli zbliżonych do domowych są poznawane, leczone, odzyskują równowagę psychiczną i fizyczną, czasami potrzebna jest im socjalizacja, aby nauczyć się ponownie życia u boku człowieka.
15 zł to tak niewiele dziennie, aby uratować psie życie!!!
Dodatkowym kosztem jest oczywiście leczenie, zabiegi kastracji, wyposażenie psiaka w niezbędne akcesoria na początek (obroża, smycz, środki owadobójcze).
Dzięki uprzejmości naszych wspaniałych darczyńców dość często otrzymujemy: posłanka, smyczki, zabawki, suplementy i karmę - dziękujemy!
Czy pomożecie nam uzbierać na hotel dla naszych bezdomych podopiecznych?
Bili to roczny pies zgłoszony do interwencji / adopcji/ pomocy...
Życie nie oszczędzało mu ciężkich chwil. Kupiony ze "stowarzyszenia" miał odgrywać rolę zahartowanego, groźnego pitbulla, który spełniać wymagania właściciela z wygórowanym ego. Od najmłodszych lat nierozpieszczany, przykuty do wiaty, która miała służyć psu za dom, schronienie i azyl (nie było nawet budy). Już w szczenięcym wieku pozostawiony w trudnych warunkach bytowania z ciężkim zapaleniem uszu po nieudanym kopiowaniu jeszcze w tzw. hodowli sporo się nacierpiał. Miał się hartować, przecież jest pitbullem jak w "amerykańskich" filmach.
Pomoc medyczna została udzielona w wyniku interwencji sąsiadów, którzy nie mogli patrzeć na zaropiałe rany na uszach przebywającego w tragicznych warunkach psa. Wówczas podjęto dodatkowe działania ratowania pozostałości, wycięto martwe części uszu tak, że pozostało już z nich niewiele. Billi jednak nadal pozostawał psem zaniedbanym, niekochanym, pozostawionym samemu sobie na łańcuchu, aż do wczoraj.
Zapytacie - co się nagle stało? Dlaczego po miesiącach gehenny podjęto interwencje? Dlaczego teraz?
Niestety odpowiedź jest prosta - właścicielka już chciała pozbyć się psa, aby zrobić na złość partnerowi wypuściła Billego poza posesję, oczekując, że może sobie pójdzie, może ktoś go ukradnie, a może coś się stanie.
Tak Bili trafił do nas i jest na początku drogi do lepszego życia.
Wyrzucony z samochodu, o czym świadczyły liczne otarcia na pyszczku oraz ciele, jak również relacje świadków. Niestety nikt nie zapisał numerów auta, ponieważ stworzyło się spore zamieszanie. Poturbowany pies biegał pomiędzy samochodami poszukując samochodu i człowieka, który tak bardzo go skrzywdził. Dżoker zawieziono do miejscowego schroniska. Chudy, brudny, zapchlony i pokaleczony odzyskał już trochę masy, rany zasklepiły się, a kondycja fizyczna rokowała dobrze. Niestety stan psychiczny w schronisku jednoznacznie wskazywał na depresje. W zamknięciu, bez właściciela Dżoker całe dnie i noce siedział na budzie patrząc bez emocji w dal. Biedny psiak zupełnie nie radził sobie wśród schroniskowego zgiełku. Po odbyciu kwarantanny kierownictwo schroniska poprosiło nas o pomoc w opiece.
Dejzi trafia z okolic miasta Zgierz do schroniska w Pabianicach. Nikt jej nie szukał, nikt o nią nie pytał. Przeżyła zimę w schroniskowym boksie, mając bezpośredni kontakt z człowiekiem tylko w trakcie odwiedzin wolontariuszy, czyli raz w tygodniu. W pierwszym okresie wesoła, kontaktowa, przytulaśna, chętna do zabawy. W trakcie zimy bardzo podupadła na zdrowiu. W ostatnim czasie zauważono ropny wyciek z narządów rodnych oraz znaczny spadek masy ciała. Niestety zgłoszenie obserwacji wolontariuszy, że coś złego się dzieje - było uzasadnione. Stan suni pozostawiał wiele do życzenia - widać zima w schronisku dla domowego psiaka jest bardzo, bardzo trudna. Po zgłoszeniu sunia w schronisku została objęta leczeniem, po otrzymaniu antybiotyków wyciek ropny ustąpił. Masa ciała jest jednak nadal znacznie za niska. Została podjęta decyzja o zabraniu suni. Dziś pojechała do potencjalnego domu tymczasowego i po opublikowaniu zdjęć na naszym profilu... znalazł się właściciel, który chce odebrać psa. Dejzi musiała wrócić do schroniska. Dzisiejszą noc niestety także spędzi w schroniskowym boksie i oby to była już ostatnia noc jej bezdomności!!
Dejzi nadal czeka na pomoc.
Pomóż nam pomagać, czyli wesprzyj zbiórkę na hotel dla naszych bezdomniaków!
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Pomagam.pl to największy i najpopularniejszy w Polsce serwis do tworzenia internetowych zbiórek pieniężnych. Dzięki Pomagam.pl w łatwy i bezpieczny sposób zbierzesz pieniądze na dowolny cel, np. pokrycie kosztów leczenia, wsparcie znajomych i rodziny w ciężkich chwilach, realizację projektów społecznych, kulturalnych i biznesowych albo spełnianie marzeń.
Krok 1:Obejrzyj krótki film poniżej, który tłumaczy, jak działa Pomagam.pl.
Krok 2:Zbiórkę na Pomagam.pl przygotowujesz i publikujesz samodzielnie. Nie przejmuj się - założenie zbiórki trwa dosłownie kilka chwil i jest prostsze, niż myślisz (zobacz krótki film poniżej).
Krok 3:Dla swojej zbiórki wybierasz adres internetowy, pod którym będzie ona dostępna dla każdego, np. pomagam.pl/nazwazbiorki. Zbieranie pieniędzy polega na zapraszaniu jak największej liczby osób do odwiedzenia tej strony. Pomagam.pl pozwala automatycznie rozesłać zaproszenia e-mailowe, udostępnić zbiórkę na Facebooku, Twitterze itd. Od razu możesz przyjmować wpłaty. Konto do wypłat wskażesz później.
Krok 4:Wszystkie osoby odwiedzające Twoją zbiórkę mogą szybko i bezpiecznie wpłacać na nią pieniądze, np. przy użyciu przelewów internetowych, kart kredytowych, tradycyjnych przelewów bankowych, a nawet na poczcie! Wpłaty księgują się natychmiast. Wszyscy widzą, jaką kwotę udało się już zebrać, i mogą zapraszać do zbiórki kolejne osoby. Dzięki Pomagam.pl udostępnianie zbiórki na Facebooku, Twitterze lub e-mailowo jest niezwykle proste. Zbiórkę odwiedzają i udostępniają kolejne osoby i tak tworzy się efekt kuli śnieżnej.
Krok 5:Pieniądze ze zbiórki możesz wypłacać na konto bankowe w każdej chwili i tak często, jak chcesz. Wypłata pieniędzy trwa na ogół 1 dzień roboczy. Wypłata nie spowoduje zmiany stanu licznika wpłat na stronie Twojej zbiórki. Możesz dalej zbierać pieniądze, a zbiórka będzie trwać aż do momentu, gdy zdecydujesz się ją zamknąć.
Prawda, że proste? To właśnie dlatego dziesiątki tysięcy osób prowadzi już swoje zbiórki na Pomagam.pl. Nie czekaj. Dołącz do nich teraz! Aby założyć zbiórkę, kliknij tutaj lub w przycisk poniżej:
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Jestem posiadaczką wspaniałego amstafa. Nasza Sara jest cudownym członkiem rodziny bez którego obecnie nie wyobrażamy sobie już życia. Wprowadziła w nasze życie wiele emocji i ogrom miłości. Pozdrawiam wszystkich posiadaczy tych wspaniałych psów
Bożena Grychowska
Dżerry dziękuje za znalezienie domu, wszyscy są szczęśliwi.Życzymy szczęścia innym zwierzakom.
M.
Pomagajmy! Tak niewiele trzeba, żeby pomóc! :)
Agnieszka Szubert - Organizator zbiórki
Dziękuję bardzo