Hej mam na imie Luiza. Większość osób zna moja historię ale inni jeszcze nie słyszeli, więc...
Zacznę od konkretów bo one sa tu najważniejsze .urodziłam się 19 czerwca 2017 roku w terminie z waga 3690g po przez ciecie cesarskie. Nikt z osób będących na sali nie widzial ze zabrakło tetna, gdy moja mama próbowała urodzić mnie siłami natury. Po tej mini operacji dostałam 5 pkt. Po porodzie zastosowano typowe czynności resuscytacyjne. Wentylowano mnie a po przeniesieniu na oddział zastosowali oddech nCPAP (za co bardzo dziekuje WOŚP, gdyz na kazdym sprzecie, w ktorym lezalam i używałam było serduszko). W badaniach przedmiotowych stwierdzono cechy diabetologii, obnizone napiecie mięśniowe i odruchy noworodków, nad polami plucnymi szmer pecherzykowy oddechowy obustronnie osłabiony, gluche tony serca, kwasica oddechowo metaboliczna, hyperleukocytoza, maloplytkowosc, bardzo dużo stanow zapalnych tj watrobowych, przerosnieta miesniowka LV, niedomykalnosci i inne przekleństwa i niewydolności. Ale tamto przeszłam . Jedno zostało. Badania słuchu -ciagle nie prawidłowe...i tak robilismy co jakiś czas i nadal nie prawidłowe. Mama śpiewała mi piosenki i gadała jak najeta nie wiedziac, ze nie słyszę. Byłam spokojniutka i grzeczna. Do 7 grudnia. Wtedy po kolejnych badaniach okazało sie ze nie slysze. Tak!! Gluchota czuciowo nerwowa obustronna...Czekałam z mama na lekarza, który zrobi odlew na wkładki wewnatrzuszne , które niezbędne beda mi do aparatow słuchowych. 9 stycznia polozylismy sie do szpitala na 3 dni by nalozyc aparaty , ustawić ,pouczyć się, porobić kolejne badania. Pierwsza reakcja. Nie do opisania. Zdziwienie! Szok! Strach! Co to? Kto to? Gdzie? Co za Tym szło? Zmiana zachowania, dużo strachu, oczy wielkie , mniej uśmiechu więcej placzu. Tak to jest jak nigdy sie nie słyszy obicia sztućców czy trzasniecia drzwiami. Po 3 dniach już zaczęłam przyzwyczajać po malutku do głosu mamy i taty. Dzięki rodzicom zaczęłam sie uśmiechać.Właśnie w dniu wypisu dowiedzieliśmy ze będzie trzeba ponieść koszt mojego szczęścia, którego nie znałam przez 7 miesięcy. Trzeba bardzo dużo nadrobić. Beda wyjazdy do Kajetan a moze i zwiedzanie okolic ;) Czeka mnie dużo rehabilitacji słuchu jak i mowy. Bo wierze , ze bede płynnie i dobrze mówić.
Mam czas do 11 lutego na zabranie 10 tyś zlotych na dwa aparaciki na uszy. Do tego czasu mam wypożyczone ze szpitala. Refundacji niestety nie dostane bo środki mają dopiero od kwietnia(Nasza cudowna Polska) a nie moge czekać tyle czasu bez słyszenia rodziców i siostry. Jeśli masz chwile czasu i chęci prosze o wpłatę symbolicznej złotówki.będą organizowane dwie zbiórki z ta kwota i 7.5 % z każdej kwoty pójdzie na strone pomagam. Pozdrawiam, Dziękuję i całuje. Luiza
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
zdrówka maluszku :)
Katarzyna Szabuńko - Organizator zbiórki
Dziękujemy bardzo😘
Anonimowy Darczyńca
Zdrówka mała księżniczko :)
Katarzyna Szabuńko - Organizator zbiórki
Dziękujęmy bardzo ❤❤
Anonimowy Darczyńca
Dużo zdrówka :*
Katarzyna Szabuńko - Organizator zbiórki
Dziękujemy bardzo. ❤
Anonimowy Darczyńca
Wszystkiego dobrego maluszku
Katarzyna Szabuńko - Organizator zbiórki
Dziękujemy bardzo z całego serca❤