Piorun to 3 miesięczny kociak, który w swoim króciutkim życiu przeszedł już bardzo wiele. Urodził się w lesie, razem z 6 rodzeństwa. Mając zaledwie kilka tygodni, straciły matkę, która leżała rozjechana na jezdni. Maluchy nie rozumiejąc co się stało, biegały w koło niej, po bardzo ruchliwej drodze. Były okropnie wychudzone i przestraszone, miały na sobie masę kleszczy oraz jak się później okazało, 4 rodzaje pasożytów, m.in. tasiemce i nicienie płucne. Cudem udało nam się je wszystkie wyłapać, biegaliśmy za nimi do nocy po lesie. Kolejnym cudem było znalezienie domu tymczasowego dla całej siódemki. Tam zostały otoczone najlepszą opieką i bardzo ładnie zaczęły przybierać na wadze. Po czterokrotnym odrobaczeniu, zostały zaszczepione dwukrotnie i były już powoli gotowe do adopcji. Plany pokrzyżował nam pozytywny test płytkowy na białaczkę, choć maluchy nie wykazują żadnych jej objawów. Krew została wysłana do laboratorium aby wykonać test PCR, ale niestety wynik wyszedł nieczytelny, co oznacza, że możemy go powtórzyć dopiero za miesiąc. Niestety to nie koniec naszych kłopotów. Piorun, najsłabszy i najmniejszy z miotu z dnia na dzień, stracił apetyt i stał się osowiały. Badanie USG wykryło płyn w jamie brzusznej, co wskazuje na bardzo ciężką chorobę. Musimy pogłębić diagnostykę i rozpocząć kolosalnie drogie leczenie, co w naszym przypadku może być ostatnim gwoździem do trumny, ponieważ jesteśmy już zadłużeni u dwóch weterynarzy na łączną sumę 15 tys złotych. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie nas w tej ciężkiej walce o życie maleńkiego Piorunka i wyrównanie jego szans z rodzeństwem.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!