W poniedziałek 19.02 obudziło mnie przeraźliwe miauczenie dochodzące z drugiego pokoju - zastał mnie okropny widok, mój kochany kotek Ślimak zawdzięczający swoje imię umaszczeniu na jego pyszczku, leżał w wyraźnym bólu na podłodze i nie był w stanie się podnieść... Szybko pognaliśmy do weterynarza, gdzie diagnoza była okropna. Problemy z sercem, o których wcześniej nie miałam pojęcia i nie wywoływały żadnych objawów, sprawiły zator w aorcie i odcięły dopływ krwi do dolnej połowy ciała. Wtedy też usłyszałam, żebym pohamowała swoje nadzieje, bo rokowania są złe. Temperatura w dolnej części ciała wynosiła 32 stopni, aż do 1/3 ciała kot nie wykazywał jakiejkolwiek reakcji na bodźce. Na wizycie u kardiologa zdiagnozowano zapalenie mięśnia sercowego. Kolejne kilka dni jednak przyniosły większe nadzieje. Już drugiego dnia temperatura wzrosła do ponad 36 stopni, z każdym kolejnym dniem też ona rosła. Pojawił się jednak nowy problem - nerki nie dostawały wystarczającej ilości krwi, na USG widać w nich było wyraźne zawały, a nie mogliśmy w ogóle zlokalizować dopływu krwi. Zaczęła się walka z czasem - czy leki pomogą szybciej niż zaczną mu obumierać narządy?
Na szczęście odpowiedź brzmiała tak - Ślimak to wojownik, który nie poddał się tak łatwo, mimo ostrzeżeń weterynarzy, że szanse na przeżycie są bardzo małe. Krążenie zaczęło się poprawiać, ogon, wcześniej kompletnie sparaliżowany, wesoło zaczął pomachiwać. Wyraźnie zmalał też ból kotka, nie potrzebował już leków przeciwbólowych. Łapy powoli robiły się ciepłe, najpierw lewa, a następnego dnia druga, a biodrami był już w stanie ruszać do tego stopnia, że był w stanie normalnie przemieszczać się po podłodze - włócząc łapkami po ziemi, ale jednak poruszając się stosunkowo szybko i swobodnie. Zaczął samodzielnie załatwiać się do kuwety.
Niestety jednak brak krwi w kończynach spowodował, że od kolan w dół dalej nie ma kontroli nad swoimi łapkami. Nadzieja jednak nie jest stracona - Ślimaczek uczęszcza na rehabilitację, gdzie jest poddawany takim zabiegom jak hirudoterapia (pijawki - wykazują ogromne właściwości antyzakrzepowe) i będziemy walczyć o przywrócenie mu czucia całkowicie. Niestety to dopiero początek drogi, a koszt wszystkich zabiegów znacząco przekroczył już 3 tysiące złotych. Po tym wszystkim, co przeszedł i jak mocno walczył o swoje przetrwanie pomimo beznadziejnych szans, nie chcę, żeby moje problemy finansowe decydowały o jego szansach na normalne życie. Jestem biedną studentką - rodzice wsparli mnie finansowo jak tylko dali radę, ale te koszta też już robią się za duże na ich kieszeń... Bardzo proszę o pomoc, każdy grosz się liczy...
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Rafal
Zdrówka dla Ślimaczka
Adam
Zdrówka dla wojownika Ślimaka! Musi dać radę! :)
Weronika
Wszystkiego dobrego dla koteczka 🥺
Tysia
Od kotka dla kotka ❤️ zdrówka
Janko :)
Trzymam kciuki aby było tylko lepiej <3