Urodziłam się trzy lata temu i mam na imię Biga. Tak, jestem zupełnie rasowym kotkiem rasy Maine Coon. Mam przyszywanych kociego braciszka i kocią siostrzyczkę, mam dom i jestem kochana. Lubię pić wodę prosto z kranu i lubię zabawy szeleszczącą myszką. A z jedzonka to lubię najbardziej takie puszeczki z rybką. Śpię tylko w łóżeczku swojego ukochanego przyjaciela – syna mojej ukochanej Opiekunki. I jest jeszcze jedna rzecz, którą musicie o mnie wiedzieć – ja umieram.
Jako malutka kociczka zostałam oddana z hodowli już z zakaźną chorobą – kocią białaczką. Zawsze byłam słaba i chorowita, teraz jednak choroba zaatakowała mnie bardzo mocno. Nie mam dużo czasu, a na kocią białaczkę nie ma lekarstwa, jedynie co można zrobić to podawać mi drogie leki i liczyć na to że mój organizm będzie jeszcze jakiś czas walczył. Chcę jeszcze móc się troszkę pobawić szeleszczącą zabawką – wiem, że nie będę żyła kilkunastu lat jak inne kotki, ale wiecie, tym bardziej chcę przeżyć kolejny dzień. Bardzo bym chciała zobaczyć jeszcze raz to zielone tak pięknie pachnące drzewko z tymi wszystkimi kolorowymi i błyszczącymi rzeczami – no wiecie, to drzewko co się je choinka nazywa, chciała bym się jeszcze pobawić papierkami po prezentach…
Dla mnie i dla mojej Opiekunki ważne jest żebym nie tylko żyła dłużej, ale też żebym nie cierpiała. Pomożecie kupić dla mnie leki? Ładnie Was proszę J
Nie pomagamy z zasady domkom – mamy za dużo swoich, bezdomnych podopiecznych. Opiekunkę Bigi poznaliśmy latem, starała się o adopcję naszej ślicznej, czarnej i zupełnie nie rasowej koteczki. Spełniła warunki adopcyjne i malutka zamieszkał z Bigą, Hamerkiem, Opiekunką i tróją jej dzieci. Niedługo potem Biga zachorowała, zbiegło się to niestety z problemami ekonomicznymi Opiekunki. Zgodziliśmy się pomóc w leczeniu Biguni – wiemy, że nie da się jej wyleczyć, ale leki spowalniają chorobę i dają kotce trochę czasu. Malutka musi mieć badania średnio co tydzień, zapada na różne infekcje, wymaga leczenia objawowego. Bardzo Was prosimy pomóżcie nam pomóc Bidze – boimy się, że nie damy rady a nie chcemy przerwać leczenia kociczki z powodu finansów L
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anonimowy Darczyńca
Zdrowiej kotku ❤️
Anonimowy Darczyńca
Też miałam chorego kotka, wiem, jakie to są koszty, nasze leczenie trwało 10 miesięcy, niestety Filipek umarł, ale cieszę się, że miałam wtedy pracę i poradziliśmy sobie finansowo, a naprawdę nie było łatwo... Musimy się wspomagać finansowo <3