Moniszta Rozalska
Dzisiaj kontrola u weta i kroplówka. Jutro na 9.00 jedziemy na zabieg. Trzymajcie kciuki za Binka, żeby miał siłę na to wszystko.
Aktualizacja 8.06
Binek jest po operacji!
Dzisiaj rano zawieziony do Domvet, wieczorem odebrałam go bez łapki, łopatki i części mięśni klatki, na które naciekał guz.
Na te chwilę można powiedzieć że jesteśmy Cancer free, chociaż do świętowania trzeba zaczekać na wyniki histopatologiczne.
Binuś jest naszprycowany, zły na wszystko, jeszcze się nie jest w stanie podnieść. Poradzono załatwić klatkę kenelową, żeby nie było ryzyka, że sobie coś zrobi. Taką udało się pożyczyć z innej lecznicy. Jutro kontrola. Ja się cieszę, że mój kot wrócił nie cały ale żywy.
__________________________________________
OSA = osteosarcoma = kostniakomięsak = nowotwór kości
Tyle wiem na tę chwilę, jeśli chodzi o nazewnictwo. Na tę chwilę, po dzisiejszej wizycie u onkologa w Wesołej, wiem też, że mój najukochańszy kot ma dwie opcje: eutanazja lub operacja.
Historia jest w zasadzie taka, że Albin/Binek jest starszym panem, lat 16, który w moich oczach jakoś całkiem dobrze się trzymał (bo ani nie osiwiał z wiekiem, ani nie ogłuchnie, jako, że głuchotę ma wrodzoną). W zeszłym roku dopiero pojawiły się problemy związane z tarczycą i zwyrodnieniem kręgosłupa, z którymi wciąż jednak można żyć.
Kiedy okiełznaliśmy tarczycę lekami, to z początkiem tego roku Binek zauważalnie zaczął kuleć. Wizyty u lekarzy skutkowały podawaniem zastrzyków przeciwbólowych/przeciwzapalnych, w tym Solensii, i opiniami, że wiek, waga, i stan kręgosłupa takie dają efekty.
I do ostatniej środy 25.5 nie pomyślałabym, że rodzaj zgrubienia na barku naszego kota, może być czymś innym, niż ciągiem dalszym historii z kręgosłupem. Przecież zaledwie w kwietniu miał robione RTG...
W tym krótkim czasie pojawił się guz, który na wizycie okazał się nowotworem - kostniakomięsakiem, który zdążył mu zeżreć kość. Od lekarza ortopedy usłyszałam, że mogę już raczej tylko podawać leki przeciwbólowe i nastawiać się na szybkie odejście kota.
Przez kolejne pięć dni udaje nam się dostać na dwie konsultacje onkologiczne, i po dzisiejszej wiemy, że jest szansa na udaną operację amputacji łapki i może jeszcze nie tylko miesiące ale i lata życia.
Binek teraz większość czasu śpi, stara się mało chodzić, jest na lekach uśmierzających ból.
Skoro mamy możliwość, której początkowo nam nie dawano, na jego ratowanie, to niestety kwestią są środki na wszystkie potrzebne badania i samą operację, itp. Terminy naglą, czekać nie możemy, a zabieg może się odbyć nawet za tydzień.
Chcę zatem zapewnić Binkowi wszystko, czego potrzebuje, a koszty wizyt/leków z tych paru dni i które się dopiero wygenerują, są konkretne. Tutaj akurat dwa zachowane paragony:
Wiem, że nie będę miała na szybko odpowiedniej kwoty, żeby mieć spokój, że na nic nam nie zabraknie w tym biegu po jego zdrowie. Dlatego ta zbiórka, która pomoże nam dokonać niemożliwego, czyli wydłuży życie Binusia i zapewni BRAK bólu.
Proszę zatem o wsparcie, dla niego, dla kota który nie powinien być skazywany na taki ból, ani na zabieranie mu szansy. Jest naprawdę kochany i życia bez niego wyobrazić sobie nie potrafię i nie chcę.
Jeśli uzbierana kwota nie będzie przez nas wykorzystana w całości, przekażę ją na pomoc innym kotom.
Dziękuję i za przeczytanie, i za wszelką pomoc. Binek też dziękuje, chociaż pewnie akurat pochrapuje ;)
Z ukłonem w Waszą stronę,
Monika
__________________________________________
Aktualizacja 2.06
Wczoraj byliśmy na badaniach przedoperacyjnych. Dzisiaj na tomografii. Jeśli nie wykaże przerzutów jesteśmy na dobrej drodze do sukcesu.
Dzisiaj kontrola u weta i kroplówka. Jutro na 9.00 jedziemy na zabieg. Trzymajcie kciuki za Binka, żeby miał siłę na to wszystko.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!