Złapałam dzisiaj kotka.
Właściwie to kotek złapał mnie, kiedy weszliśmy z Pjeskiem do lasu.
Przy samiuśkiej drodze, w miejscu, gdzie co raz zatrzymują się na postój różne auta, wyskoczył do nas młody kot.
Nic sobie nie robił z tego, że Pjes chciał go zjeść. Darł się jak opętany i leciał w naszą stronę.
Odprowadziłam Pjesa do domu i wróciłam z transporterem i smaczkami.
Kitku jednak nie chciało całe wejść do środka i tylko wyciągało rączkami przysmaki.
1:0 dla kitku.
Po kilku ważnych spotkaniach w pracy wróciłam tam z klatką-łapką i kiełbasą.
Kitku spało pod drzewem zwinięte w kłębek w plamie słońca.
Na rzuconą kiełbasę bardzo się podekscytowało i postanowiło wejść do klatki.
Na cześć tego wydarzenia ochrzciłam pannę imieniem Kiełbasa. Prawda jest taka, że zawsze chciałam tak nazwać jakieś zwierzątko :D
Kitku prosto po odłowieniu odwiozłam do Fundacji Stawiamy Na Łapy, w której działam nieprzerwanie od kilkunastu lat.
A że od roku więcej ze mnie szkody niż pożytku, bo głównie dostarczam koty, to chciałabym wesprzeć fundację chociaż w początkowych kosztach utrzymania Kiełbaski - przed nią cały pakiet odrobaczania, szczepień, czipowanie, do tego wyprowadzenie wyniszczonego organizmu na prostą.
Jeśli możecie mi pomóc uzbierać te parę stówek na start dla małej, to będę bardzo, bardzo wdzięczna <3
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!