EDIT: Bardzo dziękuję za wpłaty i Wielkie Serce
Poniżej zamieszczone są zdjęcia faktur za leczenie wiejskich dzikusków na łączną kwotę 1830 zł:
EDIT: Busia została już złapana i jest bezpieczna. Okazało się, że kicia kaszle, więc pomoc przyszła w samą porę.
___________________________________________________________________________
Beksik, Buczynka, Busia, Busiu i Buniek - wiejskie dzikuski, im nie pomoże nikt.
Miejsce oddalone ode mnie o 22 km i nie jest łatwo tam pomagać, ale ponoć w życiu trzeba sobie podnosić poprzeczkę i tak, jak mnie już niektórzy znają, ja nie odpuszczam, przynamniej jeśli chodzi o koty.
Zbieram na diagnostykę, badania krwi i profil parazytologiczny oraz na leczenie.
Koty potrzebują też dobrego odżywiania, ponieważ są niedożywione i zarobaczone.
Prowadzę dom tymczasowy Koty u Beaty, którego niektóre działania można śledzić na fb.
Z grupy dokarmianych na jednej z wsi kotów Beksik został złapany jako pierwszy, ponieważ wyglądał najgorzej. Kotek, ok. trzymiesięczny, był strasznie chudziutki i bardzo kaszlał. Pierwsze ważenie - 1100 gramów.
Już ponad trzy tygodnie trwa leczenie Beksika. Kaszel ustąpił i prawdopodobnie jego przyczyną było bardzo silne zarobaczenie. Z niewiadomej przyczyny po zakończeniu pierwszego leczenia kotek zaczął mocno gorączkować, po kilku dniach z beksikowych uszek zaczęła wypływać ropa.
Leczenie Beksika nadal trwa i maluszek potrzebuje skrupulatnej opieki i mnóstwa miłości.
Kolejna kicia - Buczynka została zabrana ponad tydzień temu. Jest starsza od Beksika o conajmniej dwa miesiące, lecz waży tyle co on teraz, a nawet ciut mniej, bo 1425 gramów.
Buczynka to szkielecik pokryty gęstym futerkiem, bo tak ratuje sie koci organizm przed zimnem u kotów, które cały czas przebywaja na dworze.
Buczynka też sie rozchorowała i też prawdopodobnie na skutek brdzo silnego zarobaczenia. Po dwóch dniach pobytu u mnie pojawiły się wymioty i luźne kupy. Został wykonany test na panleukopenie i na szczęście był ujemny, ale kicia przez trzy dni odmawiała jedzenia, co na pewno nie było spowodowane stresem, bo Buczynka bardzo szybko dała się przekabacić i zaufała mi.
Kroplówka i leki postawły w końcu Buczynkę na łapki i kicia zaczyna się już czuć lepiej.
A Buniek?
Buniek miał być mamą kociaków :)
Buniek przychodził z kociakami do jedzenia i z nieukrywaną radością złapałam go i zawiozłam do weta na sterylizację/kastrację w nadziei, że nie przyjdą już w tym miejscu więcej na świat nikomu niepotrzbne kocie życia z góry skazane na głód i choroby.
Dopiero podczas zabiegu okazało się, że jednak nie uda się , przynajmniej na razie zapobiec kolejnej kociej tragedii, bo rzekoma Bunia okazała się Buniem, jednak kocurek stracił co nieco na wadze i pozbył się też pasożytów, bo został odrobaczony.
Matki maluchów niestety nie widuję :(
Dwa kociaki: Busię i Busia zamierzam jeszcze złapać, choć nie jest to proste, bo są ostrożne, gdy podchodzą do misek z jedzeniem.
Dotychczasowe koszty weterynaryjne opiewają już na kwotę ok. 700 zł.
Beksik wymaga nadal leczenia, a dwa nowe kociaki, jeśli uda się je złapać też będą do ogarnięcia.
W kwotę tę nie zostały wliczone koszty testów FeLv/Fiv i koszty samego odrobaczenia Beksika i Buczynki ( poza Buńkiem).
Są to też koszty liczone ulgowo z uwagi na to, że są to nie zadbane kanapowce, ale wiejskie kocie biedy.
W lawinie różnych nieszczęść, choć tu los był łaskawy i zesłał mi takich Wetów .
Do miejsca, gdzie koty bytują przychodzą nadal maluchy, które zostaną złapane. Przychodzi też Buniek, który niestety z powodu braku miejsca został wypuszczony i będzie dokarmiany. Podchodzi też i na razie trzyma się z daleka jeszcze jeden dorosły kocur, ale przyjdzie też pora, że i on zostanie przynajmniej wykastrowany i odrobaczony plus przegląd uzębienia, no i miseczka też będzie na niego czekała.
Na razie ustawiłam zbiórke na kwotę 1500 zł, aby móc opłacić fakturę, która zostanie wystawiona z końcem października.
Chciałabym też jakiś grosz przeznaczyć na zakup karmy.
Jeżeli będzie konieczność, to zwiększę kwotę zbiórki, ale na pewno dołożę wszelkich starań, aby pomóc tym kotom, bo w miejscu, gdzie żyją mogą liczyć tylko na nas.
Bardzo dziękuję za każdą wpłatę, bo oprócz tych kotów pomagam całej kociej licznej ferajnie, której w większości znajduję nowe domy, ale jest też sporo kotów tzw. nieadopcyjnych, przewlekle chorych, bądź nieobsługiwalnych.
Beksik i Buczynka już są "przerobione" na miziaczki i mam nadzieję, że jak tylko w pełni wydobrzeją będę mogła im szukać nowych opiekunów.
Trzymajcie kciuki za złapnie kolejnych dwóch maluszków.
A Buniek?
Buniek pierwszy melduje się przy miskach, zaraz jak przyjeżdżam, ale chyba na razie jest trochę na mnie zły za to, co mu zrobiłam, jednak mam nadzieję, że czas goi rany i tak, jak nie gardzi miską, nie pogardzi też w końcu przyjaźnią ze mną.
Jeśli uzbiera się jakiś grosz, to oczywiście będę zamieszczać zdjęcia faktur i oisywać co udało się zdziałać.
Z całego serca dziękuję za każda pomoc.
Beata
Twoje słowa mają moc pomagania! Wpłać darowiznę i przekaż kilka słów wsparcia 🤲
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!
Anita Walencka
Poszło