Konie… Potężne oraz dostojne zwierzęta, które przez lata służyły człowiekowi jako zwierzęta rolne oraz transportowe. Dla wielu mieszkańców miasteczek koń był symbolem zamożności i statusu społecznego. Z czasem konie przestały być potrzebne człowiekowi w pracy i ludzie zaczęli kupować konie hobbystycznie, co aktualnie wiąże się z dużym wkładem czasowym jak i finansowym właściciela tego zwierzaka. jak wiemy życie potrafi pisać różne scenariusze na które często nie mamy wpływu…
Przedstawiamy Wam stadko końskich staruszków, które trafiły pod naszą opiekę- z różnych powodów- i które po latach służby człowiekowi potrzebują pomocy.
Patryk – 21 letni koń, odebrany interwencyjnie właścicielce. W chwili odebrania był skrajnie niedożywiony. Jest koniem wrzodowym, cierpi też na eozynofilowe zapalenie jelit – musiał przejść długotrwałe leczenie. Ta choroba jest nieuleczalna. Z tego też względu musi do końca życia być na specjalistycznej diecie i jeść tylko jeden rodzaj paszy, która jest bardzo droga :(
Do jego kosztów utrzymania dochodzi pasza, której koszt to ok. 400 zł miesięcznie. I tak do końca życia. Patryk potrzebuje także wizyty w klinice weterynaryjnej, stan jego zębów nie pozwala mu na bezbolesne jedzenie, do wyrwania “na już” ma 6 zębów.
Loretta – 25 letnia klaczka, która cierpi na zespół Cushinga u koni. Musi być pod stałą kontrolą weterynarzy. Do końca życia musi przyjmować bardzo drogie leki, sprowadzane z Holandii, które hamują objawy kliniczne w postaci poliurii, polidypsji (PU/PD), zmiany jakości okrywy włosowej, zmiennego apetytu, zmiany kondycji, a także objawy typowe dla przewlekłego ochwatu. Do tego Loretta podobnie jak Patryk musi cały czas być na ścisłej diecie, której koszta miesięczne to dodatkowe 400 zł.
Polanka- 21 letnia prawie niewidoma klaczka. Nie widzi na jedno oko całkowicie, a w drugim ma zachowany szczątkowy wzrok. To wina zaniedbań poprzedniego właściciela. Polanka musi mieć swojego konia przewodnika, który ją prowadzi i pomaga. Jest oddzielona od stada, gdyż inne konie zrobiłyby jej krzywdę. Silne konie eliminują słabe osobniki.
Polanka ma również bardzo chore, tylnie nogi. Cierpi na zwyrodnienia stawu pęcinowego (tzw. niedźwiedzia łapa) taka postawa ma bardzo negatywny wpływ na mięśnie oraz ścięgna, powoduje obniżenie miednicy,co w konsekwencji doprowadza do stałych napięć i bólu. Główną przyczyną tego było nadmierne użytkowanie i obciążenie pracą. Polanka musi mieć opiekę kowala – specjalisty, ortopedy oraz fizjoterapeuty. Staramy się, aby systematycznie była masowana oraz poddawana zabiegom magnetoterapii, które poprawiają jej komfort życia, a co najważniejsze niwelują ból.
Wiosna – 25 letnia przewodniczka i przyjaciółka Polanki. Klaczki są ze sobą bardzo zżyte i związane. Nie widzą świata poza sobą. Wiosna w zeszłym roku zaczęła wykazywać pierwsze objawy RAO – czyli tak zwanej „końskiej astmy” Musi przyjmować wziewne sterydy, które są bardzo drogie.
Tagunia – nasza najstarsza podopieczna. Skończyła 26 lat. Cierpi na zaawansowaną przewlekłą chorobę obturacyjną płuc - RAO.
Ta klacz musi przyjmować sterydy wziewne od wiosny do jesieni, a w razie ataków sterydy w zastrzykach, ponieważ przy silnym ataku mogła by się udusić. Do tego cierpi na silne uszkodzenie łąkotki przyśrodkowej stawu udowo-piszczelowego, przewlekłe zmiany degeneracyjne w obrębie stawu, patologiczną echogeniczność mazi stawowej- co w całości doprowadziło do mocnej kulawizny i ogromnego stałego bólu. Dzięki specjalnym zastrzykom z kwasu hialuronowego i sterydu w chore miejsce jest dużo lepiej i klaczka nie odczuwa już takiego bólu i dyskomfortu. Całkiem dobrze sobie radzi na pastwisku oraz przy kontaktach z innymi końmi. Niestety takie zastrzyki trzeba powtarzać kilka razy w roku, a koszt jednego to minimum 300 zł.
Wszyscy staramy się tym koniom ściągnąć gwiazdkę z nieba aby chociaż na chwilę zobaczyć w nich moment zasypiania przy czyszczeniu, donośne rżenie- gdy niesiemy kolejną porcję jedzenia, “obrażanie się” gdy ma przyjechać lekarz lub trzeba podać kolejną dawkę leku. Te oznaki normalnego funkcjonowania wypełniają nasze serca szczęściem.
Możecie zapytać po co to wszystko? Dlaczego ratujemy te konie, które już na siebie nie zarabiają? Dlaczego te konie znaczą dla nas tak wiele ?
Odpowiedź jest prosta.
Obiecaliśmy tym koniom, które znalazły się pod naszą opieką z różnych przyczyn i wypadków losowych godną starość i emeryturę na zielonych łąkach i póki można o nie walczyć, leczyć je i utrzymać bez bólu i cierpienia to chcemy to robić. One na to zasłużyły, są u nas szczęśliwe. Wiele lat pracowały dla ludzi, teraz im się należy szacunek z naszej strony.
Kochani – uratować konia przed rzeźnią jest łatwo.
Schody zaczynają się później, gdy przez lata trzeba go utrzymać i leczyć.
Roczny koszt utrzymania naszego stadka to około 30 tysięcy.
Bardzo prosimy o pomoc.
Razem możemy podarować im godną, szczęśliwą starość.
Uważasz, że ta zbiórka zawiera niedozwolone treści ? Napisz do nas
Załóż darmową zbiórkę pieniędzy dla siebie, swoich bliskich lub potrzebujących!
Wpłata nie jest możliwa po końcu zbiórki.
Zrób jeszcze jeden mały krok.
Nawet 1 zł może pomóc!